Temperatura spadła dziś rano do -20, ale za to w sercu najcieplej, gdyż ogrzewane dobrymi myślami o nadchodzącym od poniedziałku feriowaniu wyczekanym. Są plany, są zamierzenia, pragnienia realizacji, które jaśnieją nade mną, choć wiem, że o wtuleniu w ramiona snu dłuższym i nieprzerwanym nocnym karmieniem mogę pomarzyć, ale mimo tego nie zerwałam jeszcze tej mocnej więzi karmienia, którą miałam rozwiązać po roku - może jeszcze do wiosny?
A wieczór Lampeduzka spędziła z Panem Tau, który kąpiel i układanie do snu miał dziś wyjątkowo tylko dla siebie, bo ja u mamy kolejny tort czarowałam na jutro... i w pewnym momencie otrzymałam takiego oto mmsa:
Przeraziłam się nieco, bo i godzina późna, a telewizor nie włączany przy Malutkiej, a tu takie dziwy i jeszcze ta odległość. Lampeduza wodziła za nos i takie efekty oto. A i tak obserwuję, że Pan Tau jakby na więcej pozwala, jest mniej stanowczy - czy to tak będzie, że to ja będę tym przysłowiowym "złym policjantem"? Czy u Was jest podobnie? Tata puszcza oko, a mama grozi palcem? Oczywiście pędziłam do domu ratować dziecko z rąk telewizyjnego potwora :)
u mnie tatus tez pozwala na wiecej dzieciom,ale potrafi byc tez stanowczy i pokiwac paluchem jak trzeba...
OdpowiedzUsuńJa jeszcze czekam na tą stanowczość :)
OdpowiedzUsuń