wtorek, 25 czerwca 2013

Szukam łagodzeń po (za krótkiej) wiośnie.

Krótka drzemka -
budzę się,
Wiosna minęła.
Buson (1715-1783)




Zdjęcie ogródkowe, jeszcze bardzo wiosenne.
Gołe gałęzie orzecha jak pajęczyny owinęły swoim cieniem szopki.
Lampeduzianka notuje teraźniejszość.
Uchwycona i zamknięta w chwili.
W chusteczce na głowie jak w wianuszku myśli.

Ja patrzę w spokojną toń.
Tylko patrzę, bo u mnie nie tak gładko.
Rzucam Tetmajerem i jego Morzem w to moje - helskie.



Wystarczy chwila, jedno spojrzenie i jest łatwiej - po prostu.
Siły zbieram, dotykam czasu, zachwyty przerzucam przez ramię i ruszam do przodu.
W połowie lipca awans i związana z nim obrona. Szukam łagodzeń. 
Bezstresu.
Bezkresu.
Bezinteresowności,
Bezmiaru,
Bezchmurności,
Bezdeszczowości,
Bezkonfliktowości,
Bezdyskusyjnie szukam
i Bezwzględnie:
za Dawidem Podsiadło Spuszczam ze smyczy każdą meczącą mnie myśl 



wtorek, 11 czerwca 2013

"Pięściami walczącego marzenia" uderzam w carillony gdańskie

Miasto wśrubowało się w ziemię
pięściami walczącego marzenia
Człowiek
odziany w walce upału
zamieszkał w swojej własnej dłoni
Niebo:
karta tytułowa zaginionej książki

                                                                     Tadeusz Peiper  Miasto

Ostatnio bujne chwile poza domem.
Wycieczka mojej klasy ( i jeszcze dwóch piątych ) do Gdańska (Sopot i Hel pomiędzy), 
z odnalezionymi zachwytami i słońcem, w którego objęcia pchała się niejedna malownicza kamieniczka.  
Wśród pięknych miejsc odnajduję jakąś siłę. Podmuch zachwytu pcha mnie do przodu.
Oglądam, słucham, dotykam, przystaję, zamykam oczy. 
Jestem blisko, bliżej, najbliżej i wybucham słowem.
Wysypują się ze mnie na chodnik, spadają pod nogi tych, co obok mnie.
A ja czuję jakiś smutek, bo mnie ma przy mnie tych, co znaczą najwięcej, 
rozumieją już prawie bez słów. 
Teraz do ich grona dołączyła Lampeduzianka. 
Tyle chcę jej pokazać, podziwiać zdziwienia, widzieć radość, zachwyty chwytać  
i słuchać jej pytań o świat.


Cecha pielgrzyma

Pewien dawny znajomy powiedział mi, że nie lubi 
podróżować sam. Chodzi o to, że kiedy zobaczy coś 
niezwykłego, nowego, pięknego, tak bardzo chce się 
podzielić tym z kimś drugim, że czuje się nieszczęśliwy, 
gdy nie ma z kim. 
      Według mnie nie nadaje się na pielgrzyma.

                                                                                          Olga Tokarczuk Bieguni 
 Gdy czytałam  Biegunów, zakreśliłam także ten fragment.
 I ze mnie żaden pielgrzym.









Po powrocie mogłam  oddychać już tylko przy Lampeduziance tańczącej w rytm moich stęsknień.
Trzy dni - dwie noce poza przytuleniem zrobiły swoje. 



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...