piątek, 25 maja 2012

"Podróż zimowa" za mną, a przede mną ta, której sobie nie wyobrazam.


Pełnią wiosny kwieciem usłaną wybrałam się w Podróż zimową z Amelie Nothomb.

Znamy się już długo. Zawsze w oczekiwaniu na nową powieść.
Belgijska pisarka urodzona w Japonii. Błyskotliwa, mądra, erudytka...
Jej książki to niemalże powiastki filozoficzne, które czyta się jednym tchem,
bo ilość stron na tchnienie - przeważnie 100.
Uwielbiam jej odniesienia do literatury, kultury antycznej i to jak opowiada o kulturze japońskiej.
Mocna proza.
A ostatnia powieść to historia Zoila, Astrolab i Alienor - już same imiona znaczą – co i jaką opowieść snują, nie zdradzę, tylko zachęcam i fragment podpinam:


A ja nie łapię ostatnio chwil - zabiegana, zdyszana, w pośpiechu, bez chwili na oddech...
W pracy - w godzinach pracy, pomiędzy nimi i po nich.
Ewaluacja - takie słowo z wysoka - a to po prostu kontrola, więc wszystko, a nawet więcej...
A w poniedziałek wycieczka z moją klasą Gniezno - Toruń - Malbork... gdy o niej myślę, przestaję natychmiast. Wracamy w środę około północy.
Słowa: baja (bajka), koja(kocham), dada(spacer), doma (domu) i wszystkie inne, które słyszę
każdego dnia - już chowam głęboko, na chwile bez Niej - niewyobrażalne jeszcze... .

piątek, 18 maja 2012

Gwiazdka z nieba zamknięta w buziaku Fryderyka Nietzschego

Ale powiedzcie, bracia moi, cóż takiego potrafi dziecko, czego nawet lew nie potrafił?
[...]
Niewinnością jest dziecko i zapomnieniem, rozpoczynaniem od nowa, grą, kołem, 
co samo z siebie się toczy, pierwszym ruchem i świętym wymówionym Tak.
                                                                                            Tako rzecze Zaratustra F.Nietzsche


Kuzyn Lampeduzianki poprzedniego weekendu w odwiedziny zawitał.
Od progu witany przez Malutką okrzykami i uśmiechem.
Już tak pięknie zauważają siebie, była nawet wspólna zabawa i poczytanie.


 A Malutka z racji tego, że czułostki jej nie są obce, podkradała buziaki.



-Zobacz jaki mam ładny kubeczek!


- Pokaż, pokaż, wrzucę Ci tam gwiazdkę z nieba!


- Za gwiazdkę z nieba należy Ci się buziak!



niedziela, 13 maja 2012

Środowy spacer z bzu łapaniem
Zapachu odurzaniem
Uwiecznianiem ostatnich tchnień delikatnych kwiatków...





Czwartkowy spacer odwiedzinowy, z kwiatem dla cioci (mojej kuzynki).
Z uśmiechem i głaskiem dla Maleństwa, które jeszcze we wnętrzu mamy,
gdzie nakładają się na siebie dwa bicia serc - duże i malutkie.
Mimo połowy ciąży, wciąż jeszcze w zagadce płci... z kuzynką czy kuzynem
Lampeduzianka będzie konie kradła?

 



Piątkowy spacer... już w objęciach młodszego kuzyna, z którym pierwsze koty za płoty.
Odwiedziny weekendowe u nas.


wtorek, 8 maja 2012

Słuchacz

Morze jest moim spowiednikiem.
                                   Elżbieta Austriacka

Morze chwyta za serce bardziej
duszę poi nadzwyczajnie
Lekkie - ciężkie
Otwarte - zamknięte
Bezkresne -  z brzegiem 
Słucha... 






Lampeduzianka zaprzyjaźniona z piaskiem, oczarowana morzem - powroty obowiązkowe.

poniedziałek, 7 maja 2012

"Tutaj" z Mrożkiem w podróży.

Nikt nie może sam sobie zakreślić granic ani ustanowić siebie jako siebie. 
Dlatego wciąż musimy zadawać sobie pytania, raz przez tego, raz przez tamtego, 
to znów przez kogoś innego, zadawane raz temu, raz tamtemu, raz komuś innemu, 
mimo że i tak wszystkie pozostaną bez odpowiedzi.
                                                                                   Wiesław Myśliwski
                                                                                   Traktat o łuskaniu fasoli

Wspólna podróż na północny - zachód.
Nie tak daleka.
Lampeduzianka z książką, mama z prasą.
Dzierżyła w dłoni tomik Wisławy i co ciekawe, gdy na niego spojrzała, to mówiła "mama":)
Tłumaczyłam jej, że to nie mama tylko Pani, ale Ona z uporem swoje.  Najważniejsze to mieć dystans do siebie, a swoją drogą to ciekawe jak dzieci nas widzą:) A żeby wyglądać tak statecznie jak Pani Szymborska to jeszcze mi trochę zostało.
A owe Tutaj Szymborskiej chciałam poczuć na piasku, patrząc to na tekst, to na morze.
Czy się udało?



Był jeden postój na Latte Macchiato i Lampeduziański przegląd folderków, które uwielbia.


Później w drodze był wywiad z Mrożkiem przy kawie - nie mój na szczęście - trafić na takiego rozmówcę - legendę, będącego twardym orzechem do zgryzienia, to nie lada wyzwanie.



Sam dziennikarz Zwierciadła napisał o Mrożku : wywiady z nim są jak walka z Muhammadem Alim. Kiedyś tłumaczył za Proustem, że rozmowa to pustoszenie siebie. Zamiast niej dostałem wywiad "jak z Mrożka". Antywywiad. 
I tak rzeczywiście było ; pytanie i niekiedy odpowiedź będąca najboleśniejszym ciosem, bo bez odpowiedzi:

Jakie są pana ukochane miejsca?
Nie powiem panu.

Co pan ostatnio czytał?
Nie powiem panu.

Jak wygląda pana biurko?
Nie odpowiem panu. Dlaczego mam panu opowiadać o moim biurku?


Jestem ciekawy czy jest uporządkowane, czy zabałaganione... Może coś by o panu powiedziało?
Nie jest żadne, nie odpowiem na to.


Jest pan swoja pasją?
Jak umrę to odpowiem panu zza grobu. 

To teraz muszę zapytać, w co pan wierzy?
Nie wiem, w co wierzę. Proszę mnie o to również nie pytać.

Momenty ironicznie:
Sam stałem kiedyś w dwugodzinnej kolejce do pana  po autograf i zastanawiałem się czy łatwo jest być Sławomirem Mrożkiem?
Wie pan też się nad tym zastanawiam, bo jestem Sławomirem Mrożkiem od 82 lat, więc w końcu muszę się nad tym zastanawiać.

Mądrości życiowe:

Czym jest dla pana starość?
Ja panu nie powiem. Jak pan dożyje, to się pan przekona i pan zobaczy.

Widzi pan świat inaczej niż w przeszłości?
Też nie odpowiem, bo jak odpowiedzieć? Każdy, kto się zestarzeje, będzie przekonany. A to nadchodzi.

Bo jak rozmawiać z kimś Takim, jak zainteresować, przygotować się do wywiadu.
Dobre pytania trudniejsze od odpowiedzi.

Jutro nieco fotografii ze spotkania z morzem.

wtorek, 1 maja 2012

Mała kustoszka rozmawia z cieniem, karmiąc psy kwiatami

Mamy w naszym mieście miejsce, które wiosną i latem budzi się do życia,
zapraszając mieszkańców na dobrą kawę w swoje historyczne, zamkowe włości.
Niedziela pod hasłem "Spotkajmy się z zielenią przy kawie".
Mała kustoszka witała gości muzeum:)






Dziś rowerowa wyprawa nad jezioro, gdzie Lampeduzianka karmiła napotkane psiaki kwiatami,
naśladując ich szczekanie ( w czym jest mistrzynią ) i ciesząc się do nich cała sobą.




A jutro wyprawa nad morze... oczywiście nie rowerowa:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...