środa, 22 kwietnia 2015

"Drach" Twardocha "usta mi zawiązuje".

Snutka z ptakiem

Usta mi zawiązuje
wcale nie czarny
lecz biały
uśmiechnięty ptak
lata pomiędzy mną a pagórkami
jakby szukał
najlepszego dla 
mnie miejsca
chciałbym do nieba
ale nieba Ci 
mówi ptak
nie odstąpię
chyba że razem.
                                      Marian Grześciak                                    

Mój zatrzymany czas przedziwnie mknie do przodu.
Brakuje mi dzieci zaplątanych w słowa, gwaru, rozmów, ludzi z pracy.
Wyciszenie, skupienie - zamierzone. Czas na książki - za którym goniłam, stanął w progu.
CasaBlanka moim gwarem, świata objęciem.
I... już wiem, kto jeszcze w objęcia świata się pcha.
Mały chłopiec - silny jak lew, bo koncepcja imienia uległa zmianie - LeoNard :)
Ale czułam go od początku. A i CasaBlanka za bratem z utęsknieniem wygląda.
W rodzinie od strony męża - trzy dziewczyny (od jego siostry) i CasaBlanka - 4 wnuczki!
Chłopiec tym bardziej wypatrywany lunetą jak gwiazdy na niebie. Spadnie na Ziemię w połowie sierpnia.







...  jest rok 1906, co ma pewne znaczenie, lecz nieduże, i świat wydaje się wiecznotrwały, niezmienny: Golli, Grychtollowi, Josefowi, matce i ojcu Josefa, i świni i przy czym to, jak świnia sobie świat przedstawia najmniej jest skomplikowane i z tego powodu najbliższe prawdy, bo Golla, Grychtoll, Zelfik - mały Josef - ojciec i matka jego widzą świat w wymiarze ludzkim. [...] Za dużo wiedzą, aby dobrze rozumieć. Świnia wie mniej dlatego lepiej rozumie , rozumie prawdę bijącego serca i prawdę topora. 





Bardzo nieciążowa to książka!
Wiedzie pomiędzy bohaterami, pomiędzy czasami, krętymi - zahaczającymi o dwie wojny XX wieku-ścieżkami losu, co oczy otwiera, o dreszcze przyprawia, łzy wytacza.
Zawsze z tym samym drżeniem i biciem serca ucztuję,  połykając jego prozę z najwyższym zachwytem, z zatrzymaniem, zapłakaniem, zaplątaniem w losy, które nigdy nie są obojętne. Spędzam czas nie tylko na czytaniu, ale i rozmyślaniu o człowieku. Bo tam człowiek cały - od początku do końca!

Szczepan Twardoch - mogłabym na niego patrzeć, słuchać, nawet głos ma "do zasłuchania" - jest w nim moc jego książek, a może bardziej : w jego książkach jest jego moc.
W Tygodniku kulturalnym zapytany o skąd pomysły na powieści i ile czasu ich szuka, odpowiada:
- Pomysł przychodzi między jedną kawą a drugą.
- A nie zdradzi pan ile tych kaw trzeba wypić?
- Dużo! - podsumowuje pisarz.

Jeden rozdział, a w nim mieszanina czasu, bohaterów, losów...

Książki. Magazyn do czytania nr 4 (2014)



PS Walczę z przeziębieniem, katarem, kaszlem - syrop z cebuli, czosnek, miód, cytryna - pomysły wyczerpane. Znacie może jeszcze jakieś domowe sposoby na wypłukanie brudu świata?

środa, 1 kwietnia 2015

Z Olgą Tokarczuk na tronie w ogrodzie "wystawiona na wzrok planet".


Wzruszają mnie zdjęcia satelitarne i krzywizna Ziemi. A więc to prawda, że żyjemy na powierzchni kuli, wystawieni na wzrok planet, porzuceni w wielkiej pustce, w której po upadku światło zbiło się w małe okruchy i rozprysnęło? To prawda, powinno się nam o tym codziennie przypominać, bo zapominamy. Wydaje nam się, że jesteśmy wolni, a Bóg nam wybaczy. Osobiście sądzę inaczej. Każdy uczynek zamieniony w drobne drżenia fotonów wyruszy w końcu w Kosmos jak film i do końca świata będą go oglądały planety.
                                                                                          Olga Tokarczuk Prowadź swój pług przez kości umarłych

Zabawiam się z Wiosną - kapryśną Panną, która w jednym tygodniu zaprasza do ogrodu, a w drugim przegania do domu.
A ogród już wyciąga rękę.
CasaBlanka zajęła miejsce na tronie - mamy takie cztery, zdobyczne, nieco zniszczone - oszlifować, zabejcować i ucztować pod morwą i dwoma orzechami.


Gdy Wiosna wysyłała zaproszenie, przeciągałam się ogrodowo uchwycona promieni słońca i patrzyłam oczami "kobiety, która widzi inaczej niż wszyscy".
Polubiłam ją - narratorkę - bohaterkę i wypiłyśmy razem niejedną herbatę z chmielu.
Wątek kryminalny to pretekst, by zapoznać się z Janiną Duszejko i miejscem - Kotliną Kłodzką.
Olga Tokarczuk stworzyła niebanalny portret nauczycielki - emerytki, obrończyni zwierząt, która zatracała się w astrologii, można dać się uwieść i... zaskoczyć.
Gdy byłyśmy razem, robiąc obchód po Kotlinie, mówiła do mnie :  
- My mamy światopogląd, a Zwierzęta światoczucie, wiesz?
- Byli to rzeczywiście ludzie ze studni – tacy, co wpadli do niej dawno temu i teraz na jej dnie urządzali sobie swoje życie, myśląc, że studnia jest całym światem.








Wycieczka po okolicy jeszcze późnozimowa.














Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...