wtorek, 26 maja 2015

Milan Kundera i jego "Święto nieistotności" w maju.

"- Nie zrozumiał i dziś nadal nie rozumie, czym jest walor nieistotności. Oto moja odpowiedź na pytanie o głupotę D'Ardela.
- Bezużyteczność bycia błyskotliwym, tak, pojmuję.
 
- Coś więcej niż bezużyteczność. Szkodliwość. Kiedy błyskotliwy facet próbuje uwieść kobietę, kobieta odnosi wrażenie, że ona sama musi stanąć do zawodów. Czuje się też zobowiązana zabłyszczeć. Nie może oddać się bez żadnego oporu. A nieistotność ją oswobadza. Wyzwala z uważności. Nie wymaga refleksu. czyni ją beztroską, więc również łatwiej dostępną". 
                                                                                                                Milan Kundera Święto nieistotności




Nowy Milan Kundera.
Przyjemność. Słowo, którego użyłabym do nazwania tej mini- przygody z mini- powieścią.
Jakże bliski mi autor, którego "Nieznośna lekkość bytu" cytowana, czytana na głos- jeszcze nie mężowi - w łódce pośrodku jeziora... .Film, który nie zaistniał dla mnie, choć ze świetną obsadą, bo książka pokazała świat jedyny, jaki mogłam wtedy oglądać.
A teraz tylko przyjemność?
Dwugodzinny spacer przy niesłodkiej kawie osłodził mi pobyt w centrum handlowym.
Nie był to zwykły spacer, a  intelektualny! ze słowami spienionymi delikatnie jak mleko w Latte, a jednak... nie zostaje na dłużej. A może taki był zamysł autora, który zdradza sam tytuł?
Ja jednak wolę "istotność" w powieściach i "błyskotliwość" w kontaktach damsko-męskich;)

Z okładki:

Święto nieistotności to historia czterech przyjaciół, Ramona, Alaina, Charlesa i Kalibana, mieszkających w Paryżu. Ramon stawia czoła kolejnym, młodszym od niego, pokoleniom, Alain rozmyśla nad tajemnicą kobiecej seksualności, Charles szuka aniołów, Kaliban jest aktorem bez publiczności. Każdy z nich zastanawia się nad własnym życiem i jego błahością. W tle zaś przewija się korowód doskonale napisanych postaci, od przypadkowo spotkanych osób, przez znajomych, żony, matki, aż po samego Stalina i jego świtę, którzy mniej lub bardziej na poważnie wtórują przyjaciołom w ich poszukiwaniach.

Majowość.
Ta z pierwszych dni - chłodna, chmurna, chłostająca wiatrem.
U nas wtedy jeziorna z nieskromnym niebem, taflą potarganą.
Z gorącą czekoladą, która pobudzała do tańca kolorowe paznokcie.
I pluszowy jamnik - ciągle w locie - ze śmigłowymi uszami.


















Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...