wtorek, 24 grudnia 2013

"Gdy sianem odurzeni nie znamy cierpienia"

Na tę kolędę – nockę, chwilę zapomnienia
Gdy sianem odurzeni nie znamy cierpienia
                                                             Kolęda – nocka ( fragment )
                                                             Ernest Bryll



Na Ten Czas Cudów Boże Narodzenie w Bullerbyn Astrid Lindgren, które niezmiennie mnie zachwyca.
A pomiędzy przepiękne ilustracje Ilon Wikland wkładam fragment wiersza Baczyńskiego.
Dobra Wam życzę i spokoju i piękna i spełnienia i zapatrzenia w drugiego człowieka, a przecież to wszystko razem to Miłość. 
Więc chyba Miłości po prostu i aż... .

Aniołowie, aniołowie biali,
O! poświećcie blaskiem skrzydeł swoich,

by do Pana trafił ten zgubiony
i ten, co się oczu podnieść boi,
i ten, który bez nadziei czeka,
i ten rycerz w rozszarpanej zbroi
by jak człowiek szedł do Boga-Człowieka,
aniołowie, aniołowie biali.


K. K. Baczyński









A Lampeduzianka z masy solnej wyczarowała leśne zwierzęta i oprószyła je śniegiem brokatu.
Ja wypatruję tego z nieba... .








niedziela, 15 grudnia 2013

Papuszy świat w kadrze

W lesie wyrosłam jak złoty krzak,
w cygańskim namiocie zrodzona,
do borowika podobna.
Jak własne serce kocham ogień.
Wiatry wielkie i małe
wykołysały Cyganeczkę
i w świat pognały ją daleko...

                                                                             PIEŚŃ CYGAŃSKA Z PAPUSZY GŁOWY UŁOŻONA (fragment)





Byłam na pokazie premierowym Papuszy w reżyserii Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze
z udziałem Zbigniewa Walerysia (grającego męża Papuszy - Dyźka  i nie dziwią te wszystkie nagrody - najlepszy z wszystkich! ) i Antoniego Pawickiego ( który wcielił się w Jerzego Ficowskiego).
Kadry to czysta poezja.
Nie mogłam oderwać wzroku, siedziałam jak zaczarowana - zupełnie jakby ktoś podarował mi świat na nowo. I to jaki świat!!!


...a srebrny księżycuszek,
ojciec indyjskich pradziadów,
światło nam niesie,
w namiocie przygląda się dzieciom,
Cygance służy swym światłem,
żeby dziecko jej przewinąć było łatwiej
.

                                                                                    
                                                                                                        PIEŚŃ CYGAŃSKA Z PAPUSZY GŁOWY UŁOŻONA (fragment)




Zima biała nastała,
spadł śnieg jak wielka mszysta poduszka.
Ubrał wszystkie jodły zielone,
gałęzie im poprzyginał.

Koń rozrzuca śnieg czterema podkowami
i serce się schyla
jak zielonej jodełki gałęzie.


                                                           ZIMA BIAŁA NASTAŁA (fragment)









 


I nie ważne tak bardzo jest to, że historia filmowa różni się od tej prawdziwej, a przecież i tak zanurzonej     w wielu legendach... .
I nie smuci tak bardzo to, że Cyganie obecni na premierze mieli wątpliwości i żale...
Dla mnie to była historia zamknięta w obrazach, pod obrazy przemalowana i tak barwna w swej czerni i bieli, że zobaczyłam jeszcze więcej... .





sobota, 7 grudnia 2013

"...twe ręce moją pieśń odnajdą"- o Papuszy "czy bajką było to, czy prawdą? "


 – Ze mną porozmawiać przyszli? Są poety, są wiersze śliczne, baśnie zachwycające, ale ja niczym nie jestem. Nauki żadnej nie posiadam, żadnej szkoły. Co może powiedzieć stara Cyganka podobna do prawdziwka zapomnianego w jesiennym lesie? Jestem dziewczyna biedna, spod krzaku. Nerwowa, duszę mam malutką. Jestem zwyczajny człowiek, może gorszy od wszystkich. – Papusza mówi to szeptem i szeptem dodaje: – Zachodźcie.*

                                                                                             * Angelika Kuźniak Papusza






Zaszłam. Usiadłam na stołeczku. W blaszany talerz uderzam widelcem, próbując złapać ziemniaczaną bryłkę ( pół biedy jak z obiadu zostało kilka ziemniaków. Papusza podsmaża je na margarynie i podaje na blaszanym talerzu)*
Nagle Papusza złapała moją dłoń, otworzyła delikatnie, zahaczając o serce i wróżyć zaczęła... .  ( ja na ten przykład wróżę psychicznie: poznaję kiedy człowiek w niedobrym humorze i kiedy rozkochany i zakochany i poznaję z czoła, co to może być za człowiek; czy dobry, czy zły, czy mądry, czy głupi, czy ma wolę silną , czy złamaną[...] Musi być jakiś duch, jakieś tchnienie i wtedy człowiek wszystko wie)*
Pomiędzy słowami jej wierszy- pieśni na siebie nieznaną patrzę.
Na podstawie jej opowieści tworzę własne mapy - nieznane dotąd, którymi podążam.
Jestem w taborze, ognisko wieczornych poczytań rozświetla chwile z mocą, o jakiej już zapomniałam.
Z Ficowskim, Tuwimem zaprzyjaźniam się poprzez listy, które ślą do Papuszy.
Tak bardzo chciałabym jej szepnąć - jak piękna jest - że Lalka (po cygańsku lalka to Papusza) najpiękniejsza z duszą tak prawdziwą, że aż onieśmiela. 
W majowym słońcu jagody zbirałam, czarne jak łzy cygańskie. Na gałązkach się huśtałam. Żyłam wodnym szumem i jego srebrzystym dźwiękiem. Śpiewać nauczył mnie wiatr, ruczaje płakać. A jak lipy kwitły, to aż mnie zatykało, tak miód było czuć. W górach też cudnie. Jechalimy potokiem, pienił się, skakał, chodził po kamieniach, w deszczu groźniał, rozlewał się, wszystkich nas potopić chciał. Cyganka zejszła z wozu na drogę i tańczyła. Czemu? Bo jej radość była. Kawałek chleba suchego ugryzła, wody się napiła i była szczęśliwa. Z gołymi ręcami jechał człowiek po świecie.*





A i czas mi obcy, bo i malutka jestem jak Bronisława przy matce i dojrzała nad wyraz, gdy o śmierci męża Dyźka czytam w pierwszych słowach powieści.
Czas w tej opowieści to czas cygański i trudno mu ufać. Zapytaj Cygana o kwiecień, odpowie: "To jak kwitną jabłonki". Wrzesień? "Jak kopali kartofle". O lata pytać nie warto, nikt w taborze nie liczył.*





Nie wiedziałam, nie znałam... . W Radiowej Trójce Celińska poruszyła niejednego, który nie wyszedł z samochodu, dopóki danego dnia nie skończyła Papuszy Angeliki Kuźniak. Ja nie słuchałam, ja zaczytałam się do ostatka, ze szczętem, ze łzami - tymi... co jak grochy są.
Angelika Kuźniak w swojej książce oddała głos Papuszy, gdzie ona sama o sobie opowiada poprzez nagrania, listy, a resztę autorka uzupełnia o dopowiedzenia i rys historyczny. Dlatego tak blisko serca, tak prawdziwie, tak jasno, tak melodyjnie.  W rytm jej słów łzy spływały, serce drżało, a zakupione później Pieśni Papuszy to nurt, któremu rzeka moich łez poddała się bez wahania.  

 Dobre ludzi dali mieszkanie, ale wziąć słowika w klatkę zamknąć, to on wszystko traci. Choć pięknie śpiewa, to jemu jest smutno. A ja cygańska córka, las mi zdrowie daje. Jechałam taborem, to czułam się jak królowa Bona. Do mnie należeli perły rannej rosy. Moje były gwiazdy złote" *

Moment zatrzymania taborów przez władze po wojnie, to jak odcięcie skrzydeł.



PIOSENKA
(gilori)


Po wielu latach,
a może już niedługo, wcześniej,
twe ręce moją pieśń odnajdą.
Skąd wzięła się?
Czy w dzień, czy we śnie?
I wspomnisz, i pomyślisz o mnie –
czy bajką było to,
czy prawdą?
I o moich piosenkach
i wszystkim
zapomnisz.

                                                                                                             Papusza Lesie, Ojcze mój
 

„Nocą przychodzą do mnie gila, piosenki. Z lasu przychodzą. Zlatują wesołe, jak stado wróbli. Dręczą, dzwonią, wołają. Raz śpią ze mną, a raz spać nie dają. Między jedną a drugą słyszę cygańską muzykę, skrzypki, arfy, gitary, kastalety. I ja wtedy tańczę. Tańczy Cyganka jak liść na wietrze, jak dym z ogniska, jak słońca promyk wesoły, gorący. I nagle wszystko przepada w ciszy, a ja płaczę i tu mnie boli, pulsy… Doktór powiedział, ażeby ja nigdy już wierszy nie pisała. Zabronił mi przyjmować te piosenki w domu, bo mnie zabijają. Tylko gdzie się przed nimi schowam? Prawdę powiedzieć, ja jestem zadowolniona, jak przychodzą. Od razu cały tabor stoi mi przed oczami”*


Papusza- gotowa ilustracja
Bartek Kociemba
Chyba wiosna była. Akacja kwitła. Robił i mówił: Pani jest talentliwa i pani tworzy coś takiego jak kiedyś jakiś pan Mickiewicz. Niechże pani pisze". Pisała nie wiersze, lecz pieśni.Coś we mnie znajszli. Bo Pan Tuwim jeszcze. Znajszli jakiś wielki talent. A ja takich pioseneczek, co oni chcieli to mogłam kiedyś miliony zrobić. szłam górami, lasami. Jeden moment i już. Pan Jerzy mówił, że to wiersze, ale to nie byli wiersze. Piosenki. Wierszy są inny. Trzeba rym składać, a piosenka to prosta. Piosenka to niżej. A wiersz wysoko, trzeba kształconych ludzi. Musi być uniwersytet, a ja nie mam ani jednej klasy kończonej. Nie mogę być wierszopisarka. Ze serca? A, ze serca to tak. To pan Ficowski zrobił mnie wierszopisarką.*

A na spotkaniu z Angeliką Kuźniak byłam, mknąc po pracy szynobusem poza miasto moje - choć wydawało się nie do osiągnięcia - zawalczyłam i  udało się z lekkim opóźnieniem.
Na pytanie do autorki o powód napisania reportażu, padły słowa:
- Dlaczego? Bo urzekła mnie wolność, takiej wolności nie jesteśmy w stanie dotknąć, poczuć. Głęboki oddech przy czytaniu wierszy Papuszy. 
I poczułam tą wolność i oddychałam pełną piersią. Oddycham.


PS O filmie Papusza wkrótce. Kto nie był - niech wahania porzuci.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...