piątek, 6 marca 2015

"Wielkie piękno" "Birdmana"...

- A czy ostatecznie dostałeś od życia to, czego chciałeś? 
- Dostałem. 
- A czego chciałeś?  
- Wiedzieć, że jestem kochany, czuć, że ktoś na tej ziemi mnie kocha.  
                                                                                                                                     Raymond Carver
Birdman przysiadł mi na ramieniu duszy.
Seans wyszperany jeszcze, delikatnie przykurzony, bo po premierze.
W "Tygodniku Kulturalnym" zachwalany jako film totalny, dla każdego, dotykający wszystkich sfer życia.
"Wychodzący poza swoją rolę Michael Keaton" - Jacek Wakar ( krytyk teatralny).
"Po seansie pan w dresie powiedział, -to jest o całym świecie, o moim świecie",
"Jest to także film o tym jak zaistnieć, jak istnieć i to dotyczy wszystkich, artysty, nie tylko artysty"- Justyna Sobolewska (krytyk literacki). 
Znalazłam tam nie tylko Michaela Keatona, który zagrał mi na duszy tak, że byłam pewna, że to film o nim, ale i słowa, obrazy, świat, który jest, choć wydaje nam się, że przecież nasz nie taki, my nieco inni - bo świadomi bardziej, a tymczasem tyle tam naszego świata, nas.
I Edward Norton ( wielbiony ).




Poznań i Kino Pałacowe, przedtem kawa i księgarnia tuż obok.





Podróżować jest bardzo pożytecznie, to wprawia w ruch wyobraźnię. 
Reszta, to tylko zawód i mordęga. Nasza podróż jest całkowicie urojona. W tym jej moc.
Idzie ona od życia do śmierci. Ludzie, zwierzęta, miasta i rzeczy — wszystko jest zmyślone. 
To jest powieść, nic więcej: historia fikcyjna. Littre tak mówi, a on nie myli się nigdy.
Zresztą, każdy potrafi zrobić to samo. Wystarczy zamknąć oczy.
To się dzieje po drugiej stronie życia.
                                                                                            "Podróż do kresu nocy", Louis-Ferdinand Céline

Wielkie piękno było podróżą.
Mapa Rzymu, mapa człowieka... .
Podróż słodka i gorzka, kolorowa i w sepii. Pełna dźwięków, ale i ciszy.
Tańczyłam i śmiałam się, zatrzymywałam i dumałam jednocześnie przecierając oczy patrzące na człowieka, który nie potrafił sobie poradzić z porankiem, ponieważ całe jego życie to była impreza po świt.
Inny od Birdmana, a jednocześnie przecież o tym samym - o zagubieniu, poszukiwaniu, stawaniu przed samym sobą z pytaniem "kim jestem?".




Obrazy zapierają dech i tyle ukochanych w nim scen, piękna. Powyżej Flamingi, które wylądowały na tarasie głównego bohatera - magicznie.

Cytaty, które zamieściłam otwierały obrazy filmowe. Dałam się chwycić za rękę, poprowadzić, uwieść.

Wczoraj na usg Maleństwo nie wyszeptało kim jest.
CasaBlanka wraz ze mną obstawia AnToniego.
18 tygodni razem. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...