Oto, co zastałam gdy bardzo wczesnym ranem przywiedziona pragnieniem, odwiedziłam kuchnię i zostałam na dłużej z uśmiechem zaskoczenia, prześlizgując dłonią po pięknej okładce, wąchając na przemian tulipany i świeży druk, zaglądając z apetytem do środka - czy jeszcze zimowe śniadania, czy już wiosenne?
Za oknem jakby przekornie do mojego wyboru - pobielone porannym śniegiem dachy...
Prezent idealnie wpisujący się w czas, gdy święto dzisiejsze przeżywało swoje apogeum - dziś książki kucharskie to prawdziwe dzieła sztuki - ubrane w najpiękniejsze zdjęcia, opatrzone niemalże literackimi komentarzami i nawet nie potrzeba niekiedy korzystać z przepisów, wystarczy cieszyć się pasjonującą lekturą.
Popołudniem - uczniowskie słowa schowane między płatkami tulipanów i róż.
Wieczorem - kobieco między łykami, kęsami i słowami w kawiarnianym gwarze... .
ta książka jest jedną z moich ulubionych - jakbym pisała książki kucharskie - byłyby właśnie takie :) !
OdpowiedzUsuń