Ze spotkaniem niejednym wśród eksplodującej zieleni.
Z Lampeduzianką, która odkryła tu rączkę, a tam nóżkę.
Po akademii z okazji Konstytucji 3 Maja - wygranej przepięknie przez dzieci - utalentowane, beztremowe, z lekkością, uśmiechem - chwalone za naturalność, wyczucie aktorskie.
A przedstawienie za to,że mimo ciężkiego tematu, nie okryte patosem - zrozumiałe dla dzieci.
Weekendowe spotkanie ogrodowe i pierwsze konewki w dłoniach z chlupotem.
Ile w tym przejęcia, przemoczenia, przezabawy i przegadania wykonywanych czynności.
Druga konewka to Lampa Alladyna, z której Malutka próbowała wyciągnąć Dżina.
slodki widok...Maly jak tylko ide podlac kwiecie na balkonie,drepcze za mna i "ja siam,ja siam"wola:)
OdpowiedzUsuńMały pomocnik i w dodatku robi to całkiem "siam" :)
OdpowiedzUsuńIle radości z tej wiosny dla wszystkich :-))
OdpowiedzUsuńSuper, że akademia się udała i wszystko poszło po Twojej myśli :-)
Zawsze myślałam, że największą tremą jest występować publicznie, ale bycie reżyserem to ogromny stres.
OdpowiedzUsuń