Rzeżucha już wyrosła, ta na oknie, a i ostatnio wyrastała na lekcji ortografii i oby pozostała z nimi na dłużej niż tylko przez święta:)
Ciasteczka Wielkanocne też gotowe.
Lampeduzianka zainteresowała się tymi nieupieczonymi jeszcze.
Upieczone, a nieozdobione też piękne
A tu już w pełnej krasie.
A na Ten czas życzę Wam najgłębszych przeżyć Wielkanocnych wśród Najbliższych i Najważniejszych.
Mnie zawsze wzrusza Twardowskiego spojrzenie pokorne.
Fragment wiersza Wielkanocny Pacierz
Nie umiem być srebrnym aniołem -
ni gorejącym krzakiem -
tyle zmartwychwstań już przeszło -
a serce mam byle jakie.
Tyle procesji z dzwonami -
tyle już Alleluja -
a moja świętość dziurawa
na ćwiartce włoska się buja.
[...]I wiem, gdy łzę swoją trzymam
jak złoty kamyk z procy -
zrozumie mnie mały Baranek
z najcichszej Wielkiej Nocy.
Pyszczek położy na ręku -
sumienia wywróci podszewkę -
serca mego ocali
czerwoną chorągiewkę
Dziś był koszyczek pełen skarbów uświęcony i odwiedziny Lampeduziańskiego kuzyna i sernik na jutro - biała czekolada, ser i orzechy laskowe - ale o tym wkrótce.
Piękny wiersz :-) A ciasteczka też niczego sobie ;-)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że piękny:) A ciasteczka smakowite wyszły - już teraz to wiem:)
UsuńRzeżucha na lekcji ortografii - istny pogrom dla małych odkrywców języka polskiego ;)
OdpowiedzUsuńSmak ma też wyrazisty, więc przekłada się on na równie wyrazistą pisownię:)
Usuńwesolego swietowania:)
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuń