Jest jakiś czar dnia urodzin, lekkość doznań, czułość wrażeń.
Uśmiechająca się aura.
Obok śniadania, kawy i popołudniowego, zupełnego przejęcia Lampeduzianki od Pana Tau jeszcze prezent.
Spotkanie między kęsami sernika z laskowo - herbatnikowym spodem, z orzechowo - czekoladowym likierem w środku i białą czekoladą w masie serowej.
Goście wypełnili mój dzień tym, co najważniejsze.
Pan Tau i Lampeduzianka przy sercu.
Dzięki Twojemu postowi trochę inaczej spojrzałam na urodziny :-)
OdpowiedzUsuńPięknie wszystko przygotowałaś :-)
Lubię tak patrzeć na urodziny i cieszę się, że zachęciłam do tego.
UsuńWszystko piękne.
OdpowiedzUsuńBransoletka.
Hmmm mam torbę z grupą krwi. Może zamienię na bransoletkę :-)
Bransoletka wypatrzona już od dawna:)
UsuńTorba - hmm oryginalnie.
A tak w ogóle, to dobrze znać swoją grupę krwi.