poniedziałek, 5 grudnia 2011

Dzień przed Mikołajkami.

Malutka śpi jak zaklęta - rozczulające pozycje podnoszą mnie na duchu.... a dusza przy niej śmieje się głęboko, bo ona ma poczucie humoru :) Brzmi nieprawdopodobnie - a jednak - gdy się przy niej wygłupiamy - śmieje się wnieboglosy - ogólnie śmiech jest jej codziennym towarzyszem, a i cierpliwość - ile jej w takim Małym Skrzacie.
Jutro Mikołajki... pierwsze Lampeduzianki i jej rodziców z Nią. Prezenty już prawie zapakowane, by było co szarpać, co rozrywać, co tarmosić, drzeć, czym rzucać. Nawet ma specjalną sukienkę na tą okazję.
    A ja - kręgosłupowo podłamana - z plastrem na krzyżu promieniującym na serce... .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...