niedziela, 18 grudnia 2011

HOOKOJOK...

Wczoraj Króliś Mały wstał z następującym słowem na ustach - chyba najdłuższym w jego życiu : HOOKOJOK - podejrzewam, że słowo to zaczyna się na H, a nie CH i oznacza zadowolenie połączone ze zdziwieniem.

A i od piątku gościmy przyjaciół - Ona zakochana w Lampeduzince, On - zdystansowany, a córeczka wodzi za nim wzrokiem, zaczepia, domaga się uwagi, uśmiechem woła. Ich przyjazd okazał się dobrym pretekstem do wieczornego wyjścia - szarlotki na ciepło z lodami i bitą śmietaną - nie była łaskawa dla ciała, co także zauważył jeden z dziwnych, nietrzeźwych osobników - rzucając do mnie, trzymającej pełen talerz, następujący komentarz: "Nie pękniesz?"... Pozostawiłam bez komentarza, ale to była piękna i ważna prawda - jestem już za duża, a wodzę ciało na pokuszenie.

                                                   A oto, co wypili mężczyźni przy kominku:



A oto, co miały wypić kobiety: 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...