Uwierzyć nie mogę w to, jak dawno mnie tutaj nie było. Dni płyną w zawrotnym tempie - już połowa stycznia - a ja czasami mam wrażenie, że stoję w miejscu z tyloma rzeczami, a miałam ruszyć z miejsca od stycznia. Ale za to Lampeduzka mknie do przodu jak burza - może jeszcze nie na własnych nóżkach, ale za to zawsze o jeden uśmiech dalej i od soboty z nocniczkiem pod ręką i zastosowaniu zgodnie z przeznaczeniem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz