Jak ja uwielbiam dźwięk nowej, pierwszy raz otwieranej, książki w twardej oprawie,
później dźwięk zamienia się w zapach, gdy mój nos ląduje między kartkami
i oczy zamykam i dusze otwieram na spotkanie ze słowem,
które tak pięknie ukryte i jeszcze dotyk chłodnych kart - niemuskanych i jestem już jej.
Wracając dziś z dodatkowych zajęć, spowita ciemnością - zostałam poprowadzona przez neon
jednej ze spożywczych z założenia sieciówek, do których coraz częściej wrzuca się najróżniejsze
przedmioty "niezbędne człowiekowi". Stałym punktem jest także książka i jakież było moje zdziwienie,
gdy wśród stosu kolorowych okładek i lekkich tytułów znalazłam niepozorną, białą, na której widniało nazwisko
Ryszarda Kapuścińskiego.
Otworzyłam na chybił-trafił i dostałam zacytowane słowa:
Między Bogiem
a prawdą
jest
trochę miejsca
i to jest
życie
Andrzej Sulima - Suryn, 1990
I od tamtej chwili była już moja. Znikam z nią przedsennie. Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz