czwartek, 12 lipca 2012

"Dobrze jest" wspomnieć chwile z piasku i wody...

Wspomnienie jest formą spotkania.
                                             Khalil Gibran
                           
Noc poza domem, choć niedaleko od niego.
Łóżeczko turystyczne, książka, ręczniki z naszej strony, a z tej drugiej - powietrze, jezioro, las...
Miejsce, w którym od dzieciństwa zostawiałam ślady stóp na piasku, kręgi na wodzie,
a ile promieni słońca mnie ogrzało, ile ziarenek pisaku przesiałam dłonią, ile gwiazd zliczyłam nocą
na pomoście....
Następne pokolenie zasiadło na tym samym piasku, do wiaderka wlało tą samą wodę,
potknęło się o te same wystające korzenie drzew - coś się zaczyna od nowa... .
Zamiana ról - teraz ja jestem mamą i prowadzę tą samą ścieżką moją córeczkę.
Domek kuzynki malutki, bez łazienki i wody, a wracam do niego z bijącym sercem - jedna noc,
kąpiel Lampeduzianki w misce, uśmiechnięta buzia na widok jeziora.
Najpierw były dziecięce zabawy pod okiem rodziców, później już bez ich oczu imprezy po wschód słońca.
Była tam też platoniczna miłość - powracająca jak bumerang w każde wakacje.
Hamak, w którym leżąc razem, snułyśmy plany na przyszłość, podkreślając kołysaniem ich wagę.
Wstrząsające My dzieci z dworca Zoo czytane na głos sobie nawzajem z drżeniem, łzą.
Teraz ja jedna w roli  mamy. Kuzynka właścicielka jeszcze bez Maluszka, za to druga z Chłopczykiem w brzuszku, który już niedługo dołączy do Lampeduzianki, by budować nowe, letnie wspomnienia - historie
z wody i piasku.
Wraz z powietrzem wieczornym wdychałam wspomnienia, przegryzając je białym chlebem
z mielonką turystyczną, przy książce, przy rozmowie z Panem Tau, o tym co już nie wróci, a może właśnie wraca tylko pod inną postacią.







Macie takie miejsca dzieciństwem znaczone, ukochane, Wasze?

Gdy wracaliśmy do domu w Trójce piosenka - wzruszyła mnie jakoś - takie dobre zwieńczenie podróży do przeszłości:

12 komentarzy:

  1. pięknie napisane, wraca pod inną postacią...chyba każdy ma takie miejsca,

    OdpowiedzUsuń
  2. tez mam takie miejsce,tylko zeby tam dotrzec musimy pokonac 1000 km,bo niestety jest w Polsce...ale chlopcy juz je poznali-tez jest nad jeziorem,otoczone pieknie pachnacym lasem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniale, że pokazałaś je chłopcom - a 1000 km najszybciej pokonasz wspomnieniem:)

      Usuń
  3. Jak to pięknie napisałaś. Też mam takie miejsce. Okoliczną rzekę i tony kamieni, z którym budowaliśmy tamy, zastawy, wodospady...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio często wracam do dzieciństwa i do czasów nastoletnich - moim miejscem z tych lat jest po prostu dom rodzinny. A z racji tego, że mieszkałam na wsi, wrażeń, zapachów i przeżyć było co nie miara :-) W mieście na przykład nie czuję tak w powietrzu zmian pór roku jak na wsi :-)
    Czasem zastanawiam się jak będą wspominały swoje dzieciństwo moje dzieci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciństwo na wsi - wspaniale i jak kontrastowo do Twoich dzieci - ale przecież pokazujesz im miejsca dzieciństwa, więc one też troszkę takie mają.

      Usuń
  5. Ach te kanapki z mielonką! Kanapki pokoleniowe rzekłabym. Na równi z lekturą. Sielski obraz i tęskny, i piękny. Ja miałam babcię i smażenie pączków, robienie makaronu i landrynki-mandarynki w wielkim, przybrudzonym słoiku, do którego po deszczu łapało się małe brązowe żabki. I picie w woreczku i grę w gumę! Pograłabym w gumę, a ty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też babcia odgrywała jedną z ważniejszych ról i też były landrynki, ale w puszce na szafie, za to w barku cukierki czekoladowe:) A i pomarańczowy napój w woreczku i Donaldy z historyjkami i milion innych rzeczy, które wracają wspomnieniem. A i w gumę pograłabym chętnie:)

      Usuń
  6. Mam takie miejsce.
    Z Dziećmi z dworca Zoo w roli głównej.
    Ale tam wszyscy i wszystko umarło.
    Buduję letnie wspomnienia dzieciom.
    Niestety nie miejscem, ale zapachem.
    Maciejką.
    Uwielbiam ją absolutnie. Na równi z lawendą.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...