Khalil Gibran
Noc poza domem, choć niedaleko od niego.
Łóżeczko turystyczne, książka, ręczniki z naszej strony, a z tej drugiej - powietrze, jezioro, las...
Miejsce, w którym od dzieciństwa zostawiałam ślady stóp na piasku, kręgi na wodzie,
a ile promieni słońca mnie ogrzało, ile ziarenek pisaku przesiałam dłonią, ile gwiazd zliczyłam nocą
na pomoście....
Następne pokolenie zasiadło na tym samym piasku, do wiaderka wlało tą samą wodę,
potknęło się o te same wystające korzenie drzew - coś się zaczyna od nowa... .
Zamiana ról - teraz ja jestem mamą i prowadzę tą samą ścieżką moją córeczkę.
Domek kuzynki malutki, bez łazienki i wody, a wracam do niego z bijącym sercem - jedna noc,
kąpiel Lampeduzianki w misce, uśmiechnięta buzia na widok jeziora.
Najpierw były dziecięce zabawy pod okiem rodziców, później już bez ich oczu imprezy po wschód słońca.
Była tam też platoniczna miłość - powracająca jak bumerang w każde wakacje.
Hamak, w którym leżąc razem, snułyśmy plany na przyszłość, podkreślając kołysaniem ich wagę.
Wstrząsające My dzieci z dworca Zoo czytane na głos sobie nawzajem z drżeniem, łzą.
Teraz ja jedna w roli mamy. Kuzynka właścicielka jeszcze bez Maluszka, za to druga z Chłopczykiem w brzuszku, który już niedługo dołączy do Lampeduzianki, by budować nowe, letnie wspomnienia - historie
z wody i piasku.
Wraz z powietrzem wieczornym wdychałam wspomnienia, przegryzając je białym chlebem
z mielonką turystyczną, przy książce, przy rozmowie z Panem Tau, o tym co już nie wróci, a może właśnie wraca tylko pod inną postacią.
Macie takie miejsca dzieciństwem znaczone, ukochane, Wasze?
Gdy wracaliśmy do domu w Trójce piosenka - wzruszyła mnie jakoś - takie dobre zwieńczenie podróży do przeszłości:
pięknie napisane, wraca pod inną postacią...chyba każdy ma takie miejsca,
OdpowiedzUsuń:) Chyba masz rację, ze każdy ma.
Usuńtez mam takie miejsce,tylko zeby tam dotrzec musimy pokonac 1000 km,bo niestety jest w Polsce...ale chlopcy juz je poznali-tez jest nad jeziorem,otoczone pieknie pachnacym lasem:)
OdpowiedzUsuńWspaniale, że pokazałaś je chłopcom - a 1000 km najszybciej pokonasz wspomnieniem:)
UsuńJak to pięknie napisałaś. Też mam takie miejsce. Okoliczną rzekę i tony kamieni, z którym budowaliśmy tamy, zastawy, wodospady...
OdpowiedzUsuńI nie zostałaś architektem? :)
UsuńOstatnio często wracam do dzieciństwa i do czasów nastoletnich - moim miejscem z tych lat jest po prostu dom rodzinny. A z racji tego, że mieszkałam na wsi, wrażeń, zapachów i przeżyć było co nie miara :-) W mieście na przykład nie czuję tak w powietrzu zmian pór roku jak na wsi :-)
OdpowiedzUsuńCzasem zastanawiam się jak będą wspominały swoje dzieciństwo moje dzieci?
Dzieciństwo na wsi - wspaniale i jak kontrastowo do Twoich dzieci - ale przecież pokazujesz im miejsca dzieciństwa, więc one też troszkę takie mają.
UsuńAch te kanapki z mielonką! Kanapki pokoleniowe rzekłabym. Na równi z lekturą. Sielski obraz i tęskny, i piękny. Ja miałam babcię i smażenie pączków, robienie makaronu i landrynki-mandarynki w wielkim, przybrudzonym słoiku, do którego po deszczu łapało się małe brązowe żabki. I picie w woreczku i grę w gumę! Pograłabym w gumę, a ty?
OdpowiedzUsuńU mnie też babcia odgrywała jedną z ważniejszych ról i też były landrynki, ale w puszce na szafie, za to w barku cukierki czekoladowe:) A i pomarańczowy napój w woreczku i Donaldy z historyjkami i milion innych rzeczy, które wracają wspomnieniem. A i w gumę pograłabym chętnie:)
UsuńMam takie miejsce.
OdpowiedzUsuńZ Dziećmi z dworca Zoo w roli głównej.
Ale tam wszyscy i wszystko umarło.
Buduję letnie wspomnienia dzieciom.
Niestety nie miejscem, ale zapachem.
Maciejką.
Uwielbiam ją absolutnie. Na równi z lawendą.
W zapachu ukryte są wspomnienia... .
Usuń