Trzysylabowa już : zaczęło się od słowa: korale kolale, potem była koparka kopalala, a i parasol palala - wiem, brzmią podobnie, ale jednak... . Wymienia bez zająknięcia imiona cioć : Aga, Monia, Iza, a gdy przychodzi czas na imię Mariusz (wujek) to pojawia się paciu paciu i to jest zastanawiające.
Tańcząca po szamańsku, śpiewająca krasnalowo, uważna jak ważka na trzcinie, a zarazem rozbiegana jak wiatr, z poczuciem humoru i marszczeniem noska dla śmiechu - jakby chciała z niego strząsnąć motyla, niekiedy z zastanawiającym przechylaniem główki, by widzieć pod innym kątem, wierząc, że zobaczy więcej?
A przed snem oplata mnie swoimi malutkimi ramionami i zamyka w uścisku, w którym znikam - nie tylko ja jej, ale co ciekawe i ona mi daje najwspanialsze poczucie bezpieczeństwa.
I Halinę Poświatowską ukochaną odczytuję na nowo - po macierzyńsku:)
Kiedy pisałam pracę magisterską o jej języku emocji i zatapiałam się w listy i wiersze, nie patrzyłam jeszcze oczami matki, teraz widzę więcej:)
Bądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy
nie jest mi zimno
chłód wieje z przestrzeni
kiedy myślę
jaka ona duża
i jaka ja
to mi trzeba
twoich dwóch ramion zamkniętych
dwóch promieni wszechświata
Kołysanka, którą słyszy z moich ust przed snem Fields of Gold - wersja Evy Cassidy - Lampeduzianka jest cudownie wyrozumiała... .
piękne słowa, to prawda dzieci uczą innego spojrzenia na świat i ufają bezgranicznie :)
OdpowiedzUsuńJuż nic nie jest takie jak było...
Usuńod dzieci mozna sie bardzo duzo nauczyc-moje ucza mnie luzu i radosci zycia:)
OdpowiedzUsuńa takie oplatanie raczkami kocham:)
Uczę się miliona rzeczy każdego dnia:)
Usuń