Zatańczyłam go z Michele Williams - podtrzymując ją w postanowieniach, tęsknotach, wyborach.
Pragnienie nowego, ekscytującego, świeżego, nieznanego... - a pod prysznicem na basenie jedna ze starszych kobiet wylewa jej kubeł zimnej wody na głowę, mówiąc - nowe zrobi się stare... .
Życie ma swoje braki i nie wypełnisz ich choćbyś się zesr..ła - wykrzyczane pod koniec w stronę bohaterki, w moją stronę - uderzyło mnie obuchem w głowę, łzy trysnęły - szlochałam jak dziecko.
Tyle niedosytów, ukrytych pragnień, niespełnionych marzeń, nieprzeprowadzonych rozmów, a wszystko to może na zawsze pozostać poza moim zasięgiem. Bo np. nie to miasto... w innym miałabym tyle rzeczy na wyciągnięcie ręki, tyle bym zrobiła, a życie kulturalne rozkwitałoby wypełniając mnie po brzegi... .
Jednak życie jest nienasyceniem, walką o spełnienia, które i tak okazują się być na moment.
Gdzieś przeczytałam, że najpiękniej jest na coś czekać, gdy to się wydarza - jest cudownie, ale uczucie oczekiwania raduje bardziej.
Myślę, że po drugiej stronie doświadczymy olśniewającej pełni - warto na to czekać i w to wierzyć.
A teraz doceniajmy to, co mamy!
Ja więc wypełniałam braki mojego życia pobytem we Wrocławiu.
Festiwal filmowy - mimo iż z jednym oglądniętym filmem na kilkadziesiąt - cieszył bardzo.
Poranek spędzony w ogrodzie Teatru Lalek, gdzie na kanapach obok - Radiowa Trójka prowadziła program na żywo - z wywiadami, omówieniami, z uśmiechem, gdzie Latte w towarzystwie Przyjaciółki smakowało tak wybornie jak Jej słowa, a pomiędzy nimi zatapiałam się wzrokiem w Jej iście tycjanowski kolor włosów.
Lampeduzianka zaś śniła swoje sny obok w wózku o swoich malutkich jeszcze, ale jużprzecież, pragnieniach.
A my szykujemy się do podróży - niedalekiej:)
Ecorosarium -brzmi tajemniczo i wielce zachęcająco.
Wśród róż, lawendy i tamtejszych pomidorów będę przechadzała się wąchając drewniane ściany domku i wypełnię kolejne braki mojego życia.
Ten film po Twojej recenzji znalazł się na mojej liście "do obejrzenia" :-)
OdpowiedzUsuńu mnie tak jak u Jagody:)
Usuń:)
UsuńDo obejrzenia - do przemyślenia;)
UsuńBo nie można mieć wszystkiego, ale wierzę, że wybieramy to lepsze.
OdpowiedzUsuńWrocław? Ależ to blisko mnie;)
Jeśli to co wybieramy daje nam szczęście to z pewnością lepsze, a nawet najlepsze!
UsuńWspaniale mieszkać blisko Wrocławia;)
To, co teraz napiszę będzie bardzo osobiste, ale niech tam. Krążymy według tych samych tematów i lęków, więc może warto się w tym wszystkim dookreślić. Bo ja nie wierzę w olśniewającą pełnię po drugiej stronie. Nie wierzę w drugą stronę. Dla mnie to jest now or never...
OdpowiedzUsuńDziękuję za osobiste słowa - choć nie wpisuje się to w moje myślenie o tamtej stronie, to szanuję. Myślę, że nie jest łatwo bez takiego punktu zaczepienia na przyszłość - choć może się mylę. Może właśnie pełniej żyje się "Teraz". W moim przypadku taka wiara daje mi poczucie bezpieczeństwa - jakoś tak sobie układam "Te" rzeczy i spokojniej we mnie.
Usuńmoże gdyby ten niedosyt, nie potrafiłybyśmy poczuć tej radości, kiedy choć o jeden krok jesteśmy bliżej ;)
OdpowiedzUsuńIluminacja, mój poznański wpis był nieco spóźniony, ale Bosh, Monet i Caravaggio w muzeum zostają ;), poza tym naprawdę sporo obrazów, portretów trumiennych i rzeźb, więc warto pójść ;)
UsuńPlan był, ale okazało się, że czas niełaskawy... koniecznie muszę nadrobić:)
UsuńDobrze to ujęłaś!
Usuńa ja tylko napiszę: tytuł posta sprawił, że się uśmiechnęłam. w punkt.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już w tytule znalazłaś swój uśmiech:)
UsuńKochany Wrocław do którego mam teraz tak daleko :(
OdpowiedzUsuń