Dobry wychowawca, który nie wtłacza a wyzwala, nie ciągnie a wznosi, nie ugniata a kształtuje, nie dyktuje a uczy, nie żąda a zapytuje – przeżyje wraz z dziećmi wiele natchnionych chwil.
Powiadacie:
– Nuży nas obcowanie z dziećmi.
Macie słuszność.
Mówicie:
– Bo musimy się zniżać do ich pojęć. Zniżać, pochylać, naginać, kurczyć.
Mylicie się. Nie to nas męczy. Ale – że musimy się wspinać do ich uczuć. Wspinać, wyciągać, na palcach stawać, sięgać. Żeby nie urazić.
Janusz Korczak
Trzeci września - poniedziałek.
Wróciłam.
Może bardziej WYwróciłam, a raczej wywracać będę świat swój, po raz kolejny, do góry nogami.
Moje myśli, słowa i gesty spotęgowane zakwitną mimo zbliżającej się jesieni dla dumnych, już nie czwarto,
a piątoklasistów.
Rozpoczęcie roku szkolnego już za mną, choć wciąż mam wrażenie, że wrzesień jeszcze nie zapukał do moich drzwi... .
Ale za to zapukały śmiejące się buzie dzieci, a po wakacjach to takie dorastające do mnie, więc asekuracyjnie rozpoczęciu towarzyszył but na wysokim obcasie, co by nie zadziwić się zbytnio.
Dotknęliśmy wakacji, wymieniliśmy roziskrzone zapałem spojrzenia, zahuczał nam w głowach nowy plan
i ustawieni na starcie ruszamy od jutra!!!
I wiem, że słowo łatwo - raczej nie wpisuje się w scenariusz nauczyciela, a tym bardziej wychowawcy, że łzy będą, że wysiłek, że bezsilność niekiedy. Emocjami malowane twarze małych i dużych. Ale ile pomiędzy tym głębokich spojrzeń oczu otwartych ze zdziwienia, słów mądrych, ważnych dziecięco, a już tak dorośle.
I nade wszystko staram się po korczakowsku... .
Wczoraj Imany - nie tekstem, a melodią wiodła mnie do pracy i w tym rytmie rozpoczęłam moje pierwsze
6 godzin.
Dziś natomiast w rytmie nowego słowa Lampeduzianki trrrrrała (trawa), więc wśród młodych myśli stąpam jak po gęstej, zroszonej ciekawością trawie, nie koszę, a podlewam i patrzę z dumą jak rośnie.
Wrzesień także od biblioteki zaczęłam i od obcasów.
Powakacyjnie dzierżę jeszcze w dłoni powieść dwutomową i ciężko mi skończyć znajomość, która choć niełatwa, wymagająca, emocjonalna, silna, to z prawdą pomiędzy słowami, z życiem, które zadziwia - zbyt krótkim... .
O tym osobno jak skończę, bo i cytatów moc.
A oto moje bibliotekarskie trofea.
Ingeborg Bachmann sama mnie znalazła, gdy zaczęłam jej w myślach szukać przez pewną mądrą
i wyjątkowo inspirującą osobę.
I aż się sama sobie dziwię, że dopiero teraz dotarłam do książki o książkach - Anne Fadiman Ex libris. Wyznania czytelnika i już czuję, że będzie ona dla mnie jednym wielkim cytatem, więc i jeden już na dobry początek z pierwszego rozdziału Zaślubiny księgozbiorów:
Kilka miesięcy temu mój mąż i ja postanowiliśmy połączyć nasze księgozbiory. Znamy się od dziesięciu lat, mieszkamy razem od sześciu, od pięciu jesteśmy małżeństwem.
Nasze kubki do kawy, choć nie od pary, rezydowały w przyjaźni na jednej półce; pożyczaliśmy od siebie koszulki, a nawet, przyciśnięci potrzebą, skarpetki; nasze kolekcje płyt dawno już zżyły się ze sobą bez jednego zgrzytu, moje motety Josquina des Prés tuliły się do George’owego "Worst of Jefferson Airplane" ku obopólnemu zadowoleniu. Jednak nasze książki wciąż mieszkały osobno, moje głównie w północnym krańcu naszego poddasza – jego w południowym. Zgadzaliśmy się, że to bez sensu, żeby mój "Billy Budd" usychał z tęsknoty czterdzieści stóp od jego "Moby Dicka", ale żadne z nas nie kiwnęło palcem, by ich połączyć.
Ksiegozbiory Pana Tau i moje zaślubione po naszym ślubie.
Lampeduzianka natomiast ma swoje miejsce i jej pozycje ciągle "stanu wolnego".
Korczak - to dla mnie ideał, ale taki jak gwiazdka na niebie - dosięgnąć nie można;)
OdpowiedzUsuńMuszę zdobyć ten Ex libris.
Samych wspaniałych chwil w szkole Ci życzę:)
Ps. Plisss, wyłącz weryfikację obrazkową, bo chyba jestem automatem;))
Zgadzam się - dosięgnąć nie można, ale za to można się inspirować.
UsuńNawet nie wiedziałam, że mam taką weryfikację włączoną!!! Wyłączyłam więc.
Uwielbiam wznosić się w czasie wizyty u Ciebie ;), nasze książki zaślubione jeszcze przed ślubem, tylko moja ilość przekraczająca kilkakrotnie mężowskie stany posiadania ;), cytat świetny, powinien być mottem i szkoły i wisieć nad pokojem dziecięcym :),
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :)
Cytat rzeczywiście do nagłośnienia.
UsuńU nas podobnie jak u Was jeśli chodzi o książki męża i moje:)
Powodzenia w nowym roku szkolnym :) Mam nadzieję, ze Korczakowskie podejście będzie z Tobą do czerwca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i oczywiście postaram się:)
UsuńWidzę, że obie na siebie działamy, mmmm, wiesz, jesteś wyjątkowa i dobrze, że o tym wiesz. Podobasz mi się, bardzo... Uśmiechy irlandzkie posyłam... Malina!
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś i rzeczywiście coś w tym jest. Dziękuję za słowa te u Ciebie i tutaj i za Ciebie:)
UsuńUśmiechy doszły i dziękuję i swoje posłałam.
Korczak moja miłość. uwielbieniem dla niego zostałam już "napiętnowana" w przedszkolu (patron, więc trzeba było znać jego biografię) i bardzo za to jestem wdzięczna. fajne, że go cytujesz i "uprawiasz" :) poza tym jesteś moim przypominaczem z serii "przeproś się z biblioteką". ciągle przechodzę obok jednej i ciągle jakoś nie mogę się zmusić, żeby wejść i się zapisać (mam chyba za dużo zaległości na półkach, żeby sobie serwowować kolejne, ale przyjdzie czas. przyjdzie). "Ex libris"'em mnie zaczarowałaś, więc zapisałam na kawałku kartki i będę pamiętać. a tak w ogóle (jako dziecko byłej już nauczycielki), życzę Ci cierpliwego i motywującego roku szkolnego. miej energię, nawet jak trafisz na kłody w postaci papierkowego blubrania. się czym! czym się! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa, do biblioteki zapraszam, "Ex libris" obowiązkowo.
UsuńEnergię - zwłaszcza pod koniec roku szkolnego - wykopuję z podziemi.
Pozdrawiam.
Mnie wrzesień ogłupia, rozleniwia i ciśnienie obniża.
OdpowiedzUsuńNie cuci, a wytrąca z wakacyjnego rytmu.
Niemniej książki niesie, choć z Merlina nie z biblioteki bo są takie, które muszę mieć i nie rozstać się z nimi nigdy :-)
Książki z biblioteki niekiedy wielką inspiracją do zakupienia. Bo i strony notuję, w których cytaty. Tylko dlaczego książki tyle kosztują - zwłaszcza, gdy ktoś dużo czyta - biblioteka ratuje.
UsuńOby ten wrzesień nie wpisywał się w pierwsze zdanie.
Przybywam z wrześniowym pozdrowieniem - lekko przez ten wrzesień przeżuta, ale pełna nadziei. Czekam aż niektórzy dorośli okrzepną i się dadzą dzieciom wreszcie czegoś nauczyć. Słów z gatunku nowych i ważnych i oczu otwartych szeroko Ci życzę na ten nowy rok! Bo to o to tak naprawdę w tym wszystkim chodzi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i nadziei się łapię, a Tobie życzę, by dorośli nieco odpuścili - dziecko w Twoich rękach nie zginie, a raczej szczęście odnajdzie:)
UsuńChciałam napisać o Korczaku...ale inni zapisali za mnie:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńO Korczaku nic już nie dopowiem. Ex Libris będziesz zachwycona, a ja... zapisałam "Malinę" do zdobycia. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń"Ex Libris" - też to czułam i już się przekonuję... . Powodzenia z "Maliną".
UsuńPozdrawiam.
Wspaniała nauczycielka z Ciebie :-) Od początku tego postu przemawia nauczyciel z powołania, z pasją i dużą świadomością :-)
OdpowiedzUsuńCiągle się uczę i przede wszystkim od dzieci:)
UsuńSzaleńczo się cieszę, że mam wrzesień gratis ;) Powodzenia w nowym roku! :D
OdpowiedzUsuńTaki podarunek dla studiujących:) Dziękuje i wzajemnie.
Usuńpodoba mi się Twoje podejście do pracy z dziećmi
OdpowiedzUsuńchętnie wysłałabym swojego syna pod Twoje skrzydła :)
pozdrawiam
Ex Libris Fadiman to perełka, cudo, niepowtarzalne eseje. Mam trzy, do których wciąż wracam...
OdpowiedzUsuń