czwartek, 14 marca 2013

Zaspy zamyślenia na ulicy Czereśniowej

Wychodzimy z zimy trochę bladzi 
Trochę jakby z zaspy zamyślenia...                                                         Adam Ziemianin


Mimo iż  lornetką  pragnienia próbujemy dostrzec wiosenne projekcje,
zima uniemożliwia nam seans.
Szukamy w ogródku (naszym), gdzie wiosenna praca jeszcze nietknięta, tych w których nikt nie wierzy.
Zimowy sen wciąż trwa.
Tak bardzo chciałabym się już obudzić.

– Widzisz – powiedziała – tyle jest tego, co nie znajduje sobie miejsca ani latem, ani jesienią, ani na wiosnę. To wszystko, co jest nieśmiałe i zagubione. Niektóre rodzaje nocnych zwierząt i tacy, którzy nigdzie nie pasują i w których nikt nie wierzy... Trzymają się na uboczu cały rok. A potem kiedy jest spokojnie i biało i kiedy noce stają się długie, a wszyscy posnęli snem zimowym – wtedy wychodzą.

                                                                                                             Tove Jansson Zima Muminków

A na sznurze zamiast prania smaganego ciepłym powietrzem, wciąż jeszcze zimowe książeczki.
Znamy już wszystkich bohaterów ulicy Czereśniowej i zimowe przygody opowiadamy sobie wspólnie, choć w książce nie pada ani jedno słowo. Czekamy z utęsknieniem na Wiosnę na ulicy Czereśniowej .
Jest jeszcze O zimie - gdzie ilustracje delikatne, zwiewne - mimo zimowej aury.


















 Mój  tajemniczy ogród świata












 Nadzieja

Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy,
Że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem,
I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie.
A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem,
Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie.

Wejść tam nie można. Ale jest na pewno.
Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli,
Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną
W ogrodzie świata byśmy zobaczyli.

Niektórzy mówią, że nas oko łudzi
I że nic nie ma, tylko się wydaje,
Ale ci właśnie nie mają nadziei.
Myślą, że kiedy człowiek się odwróci,
Cały świat za nim zaraz być przestaje,
Jakby porwały go ręce złodziei.

                                                Czesław Miłosz

Pierwsze ogródkowe zdjęcia z późnej wiosny, kiedy jeszcze bezpańsko stał wiele lat i powoli zapominał zapach dłoni grzebiącej niegdyś w jego progach.
Malutka nadzieja była, że będzie nasz.
Teraz staję przy furtce i głaszczę  kłódkę.
I choć nie wiem nic o pielęgnacji  ziemi,
to jednak mam nadzieję, że zapał z oddaniem zrobią swoje.
I zielone drzwi do szopki, drzwi, których już nie ma.
Otworzyłam za to te w sobie na pierwszą wiosnę we własnym przykamienicznym ogródku.


9 komentarzy:

  1. całkiem spory ten Wasz ogródek i taki kameralny, doczekacie się ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny, stary ogródek - będzie się działo;)

    OdpowiedzUsuń
  3. lubie takie ogrodki...i bardzo bym chciala takowy miec...

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda że drzwi juz nie ma, piękne były.
    my tęsknimy za wiosną już tak bardzo, że książki o zimie poszły już w najdalszy kąt półki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie urocze "pranie", rozwieszone w zimowych ogrodzie...
    I wiersz Miłosza uwielbiam...

    OdpowiedzUsuń
  6. jaka pięknie ilustrowana książeczka! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuję za cały wpis... spałam zimowo, ale dziś chyba mnie obudziłaś :)
    kocham Muminki :) kłaniam się pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ptaki, które nie lubią chłodu, właśnie u nas są na letnisku:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...