wtorek, 31 stycznia 2017

Wspomnieniem po Brick Lane...


Styczeń, ubogi krewny innych miesięcy. Ości, kręgosłupy resztki. 
Brokat na kromce chleba. Brakuje tu jeszcze jednego zdania. Ale 
zawsze go brakowało. 
                                                                                                                                    Marcin Świetlicki

Ranki zimowe zrobione są ze stali, mają metaliczny posmak i ostre krawędzie. W środę, o siódmej rano, w styczniu, widać, że świat nie został stworzony dla Człowieka, a na pewno nie ku jego wygodzie i przyjemności.
                                                                   Olga Tokarczuk Prowadź swój pług przez kości umarłych








Ostatni dzień stycznia złapałam jeszcze i przytrzymuję mocniej. Umknął mi, a może domagał się uwagi pomiędzy radami, zebraniami, sprawdzianami, kartkówkami, śródrocznymi ocenami. A ja wraz z uczniami wędrowałam z Pinokiem za rękę, pod przewodnictwem Szatana z siódmej klasy po Tajemniczym ogrodzie. A z grupą dorosłych raczyliśmy się już nie tylko dobrym słowem i uśmiechem, co zapada w pamięć na dzień cały, ale także kremowym cappuccino z naszego pracowniczego ekspresu, który Mikołaj do pokoju nauczycielskiego podrzucił.   
I jak cudownie się stęsknić za bezkresnym błękitem oczu LeoNarda, za rumianą buzią CasaBlanki, z którą wspólnie przemierzamy drogę z przedszkola do domu - ile jest wtedy pytań, zagadek, opowieści na gorąco. I w tym słońcu bieżących historii wracamy do domu... Już nie ta sama mała dziewczynka, od której wyciągnąć nieco o przedszkolu było trudno. Dziś są to niekończące się opowieści, choć wciąż także pełne zwierząt. Bo ja nie mam w domu księżniczki, baletnicy, a całe zoo. 
Pomiędzy całym oceanem obowiązków i jeziorem przyjemności nowy post czekał cierpliwie.  
Ale od wczoraj ferie, więcej zatem czasu na to, by poprzyglądać się swoim myślom, porozwieszać dookoła swoje plany, podkreślić najważniejsze, zrobić kilka kroków ku temu, co cieszy. Zasłuchać się, zaczytać, zapatrzeć.
Na pierwszy ogień kolejne wspomnienia wiosennych zaplątań w londyńskie uliczki:
Brick Lane, Shoreditch to niezwykle barwne i klimatyczne miejsca, gdzie niespiesznie ulicami przemierzają mieszkańcy zwalniając, by przegryźć nieco, łyknąć kawy, zachwycić się malowidłami zdobiącymi ściany, zatrzymać przy galeriach, sklepowych witrynach, poczęstować się wyśmienitą czekoladą i być tu i teraz. Tam kwiaty na głowie nie robią wrażenia ;)   









































6 komentarzy:

  1. Posiedziałabym sobie na zewnątrz kawiarni z wielkim kawałkiem czekolady w dłoni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie każda napotkana tam kawiarnia była "do posiedzenia" zarówno w środku jaki i na zewnątrz ;) A czekolada... bajka!

      Usuń
  2. Piękne dni :) zdjęcia, to jednak fart dla pamięci :) miej wspaniałe ferie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dni bogate, a i fotografie do zaprezentowania dzieciom za parę lat!

      Usuń
  3. Super reportaż ... posypany szczyptą magii słów.
    Pozdrawiam cieplutko niemal w środku lutego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja pozdrawiam na początku maja i równie ciepło, bo ciepła o tej porze roku jak na lekarstwo...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...