niedziela, 12 stycznia 2014

"wtedy, kiedy świat kończył się na domu, ogrodzie i sąsiedniej ulicy..." co poczytujemy... .

 Moje noworoczne postanowienie - podkreślam w wierszu Miłosza.

Gdziekolwiek jestem, na jakimkolwiek miejscu

Na ziemi, ukrywam przed ludźmi przekonanie,

że nie jestem stąd.

Jakbym był posłany, żeby wchłonąć jak najwięcej

Barw, smaków, dźwięków, zapachów, doświadczeń

Wszystkiego, co jest

Udziałem człowieka,

Przemienić co doznane

W czarodziejski rejestr

i zanieść tam,
skąd przyszedłem.
                                                         
                                                       Gdziekolwiek  - Czesław Miłosz

A doznaję z mocą całą córeczki Lampeduzianki i rejestruję w pamiętniko - kalendarzu wszystkie moje zachwyty jej drobną osóbką, wszystkie jej olśnienia światem całym. Jest czarodziejsko:

Ja - Wiesz, ja też kiedyś byłam taką malutką dziewczynką jak ty...
Ona - Jak?  I co się stało? Kto Cię przemienił?

Cóż mogłabym odpowiedzieć - Życie?!

Są też wszystkie na nowo odkrywane tajemnice literatury dziecięcej. Przed snem poczytuję nieco poważniejsze historie niż za dnia, gdy obok siedzi pochłonięta ilustracją tak bardzo zjednoczoną ze słowem. Ona woli, gdy tekst nie leje się strumieniami, nie przypomina oceanu, a raczej niewielki staw na stronie otoczony sitowiem ilustracji.











Biblioteczne zdobycze

Wieczór jest zawsze magiczny, słaniają się powieki, zasłuchanie jakby inne, owiane mgiełką ziewnięć, a ja w rozkoszy każdego wyczytywanego słowa, z drżeniem, gdzie niekiedy głos się łamie i powstrzymuję się od zalania strony łzami... .   


Przeżywamy teraz zachwyt Albertem Albertsonem Gunilli Bergstrom. Genialne ilustracje, prosty, ale trafiający do mojej dziewczynki tekst, np o przyjaźni, w której nie zawsze jest lekko, o potłuczonym kolanie - krwawiącym!, które wzbudza wiele emocji, o wymyślonym przyjacielu, który nie pojawia się, gdy starsze chłopaki atakują Alberta i nie broni.
Baśnie dla Antosia przeglądałam w księgarni, kiedy nie wiedziałam jeszcze jaka to maleńka istotka zamieszka w moim świecie.
Chłopiec miał być Antonii... . Jest dziewczynka - Blanka - Lampeduzianka.
Książki nie zabrałam wtedy ze sobą  do domu.
Znalazłam ją po trzech latach w bibliotece  i już nie wypusciłam z rąk.
Monika Rakusa (psycholog społeczny, dziennikarka) stworzyła opowieści dla swojego synka Antosia.
Później pojawiła się jeszcze córeczka Klara i tak napisała we wstępie, kierując słowa do niej, jak i do czytelnika:
Antoś potrzebuje baśni tak samo jak ty, Klarusiu i ja i my wszyscy.  Potrzebuje ich po to, żeby zrozumieć własną  niepowtarzalność i własną rację. A tym samym docenić racje innych ludzi. Kiedy to zrozumie, będzie już wiedział, którym z okrętów i dokąd chciałby popłynąć.



Jest tam opowieść o Królewnie w Okularach - jedynej takiej -wyjątkowej, jaką narysował dla bohaterki -autorki ( kiedy była małą dziewczynką) dziadek wśród ogromu innych -dostkonałych, bo w wielkich drucianych okularach. Ogromna była rozpacz dziewczynki, która odtrąciła nietypową królewnę. Ale ona wróciła po latach, by opowiedzieć swoją historię przy mocnej herbacie z mlekiem oraz krówkach i irysach... .














Miś Babulin miał w sobie coś takiego, że od razu poczułam: to taki mój miś, najwspanialszy w świecie. Dzisiaj jestem już na tyle duża, by wiedzieć, że inne dzieci też mają swoje najwspanialsze misie i że Babulin nie był może aż tak wyjątkowy, jak sądziłam wtedy, kiedy świat kończył się na domu, ogrodzie i sąsiedniej ulicy. Oboje z Babulinem mieliśmy po prostu swoje sprawy. Oboje byliśmy pieszczochami. I lubiliśmy słodycze....










8 komentarzy:

  1. uwielbiam ten wiersz Miłosza, potrafi ożywić podejście do rzeczy znanych i obeznanych:) będę wracać, dobrze mi tutaj z Wami:) pozdrawiam.

    http://alelarmo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "ożywić podejście do rzeczy znanych i obeznanych" - jak ładnie to ujęłaś.
      Zapraszamy:)

      Usuń
  2. Pełne mądrości i miłości to zgłębianie tajemnic świata z Twoją córeczką… bardzo ułatwiasz Jej to trudne zadanie, by „zrozumieć własną niepowtarzalność, własną rację i doceniać rację innych…” - piękne
    {…po takim wstępie do baśni i ja bym nie wypuściła jej z rąk}
    Bardzo bliski mi ten niepohamowany apetyt, by „wchłonąć jak najwięcej wszystkiego, co jest udziałem człowieka”.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele trudnych zadań jako mamy jeszcze przede mną.
      A i apetyt też mam:)

      Usuń
  3. Właśnie, Kto nas tak przemienił?

    Dzieci to niesamowity świat..My jesteśmy na etapie II Wojny Światowej - romantycznie, nie ma co;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te ważne tematy jeszcze przed nami - dobrze, że jest coraz więcej literatury dla dzieci na ten temat.

      Usuń
  4. Jak pięknie to wszystko opisałaś.... cudne chwile z Maleńką...
    To prawda, że baśnie są nam wszystkim potrzebne.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...