Eckhart Tolle Potęga teraźniejszości
Mamy takie miejsce za miastem, wtulone w las, gdzie niezauważalny czas zasiada wysoko na czubkach drzew, a spokój gwarantuje rzut oka na zwierzęta. Od połowy września jesteśmy w tym miejscu co tydzień.
To tam w złotomigdałowym kroju oka CasaBlanka znajduje spokój, w siodle wyciszenie i skupienie jakich niekiedy brakuje do budowy codzienności.
Najruchliwsza z istot na koniu zastyga. Miłośniczka zwierząt odnalazła wśród nich swoje miejsce. Odważna, na drugiej przejażdżce już kłusowała na lonży niesiona wspomnieniem historii o jednorożcach. I nie przeszkadza, że nie w różowo-turkusowo-białych kolorach, że rogu próżno szukać i tak czuje się jak elf, spełnia swoje marzenia.
CasaBlanka w siodle, LeoNard w wózku, a rodzice trenują obecność w myśl książki Eckharta Tolle Potęga teraźniejszości. Znaleziona w biblioteczce mężowej obok innych podobnych pozycji pozwala na wytchnienie, zatrzymanie, bycie.
LeoNard z uniesioną brwią jakże zakorzeniony w teraźniejszości;) |
Wszystko się niezwykle układa :) Leonard w pięknym body, Córcia na ślicznym koniu... rodzice, jesteście wspaniali :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bodziaka;) A konie rzeczywiście piękne, a drugie zdjęcie pokazuje też inne - od wyboru do koloru! Dziękujemy i pozdrawiamy.
Usuń... nie tylko spokój i obecność także wielkie szczęście odbija się w złotomigdałowym kroju oka CasaBlanki i ile odwagi u tej Waszej dziewczynki... i słodyczy u chłopca... cudne obrazki
OdpowiedzUsuńPotęgę teraźniejszości mam ciągle przy sobie, dla niezapomnienia :)
... pasuje mi Twój zbiorek lektur :))
Wielu chwil zatrzymania, uważności dla wspaniałej Rodzinki :)**
Zbiorek mężowy, ale przecież wspólny;) Uwielbiam Twoje Eckhartowe cytaty!
Usuń... masz śliczne nowe zdjęcie profilowe!
Usuńjesteś taka eteryczna, zadumana, piękna.
można nie zauważyć Twojego nowego aparatu :)*
Dziękuję ogromnie:) A aparat - oj wymagający towarzysz, zgłębiam tajniki z instrukcją!
UsuńMały Leo najlepszym podsumowaniem tej historii o obecności:).
OdpowiedzUsuńMam na co dzień wieś i czasami tak zastygam, że nie czuję czau, w sensie, że znaczenie jego jest inne - nie zegarowe, ale dzień, noc...
Mała jest dzielna - ja koni się boję.
Buziaki:*
Pięknie napisałaś o tym wiejskim pojmowaniu czasu - ale Ci dobrze:)
UsuńSama zadziwiam się jej odwagą, ale chyba dzieci ogólnie mało się boją.
założyłam google+, by móc u Ciebie (i kilku innych znajomych dusz) komentować ;)
OdpowiedzUsuńpierwszy cytat przepiękny!
Leonard też :)
pozdrawiam listopadowo.
Dobrze Cię czytać;) Macham listopadowym liściem.
UsuńDroga Iluminacjo! Przepraszam, dawno mnie tu nie było - acz nie było mnie w ogóle - z wiadomych powodów ;-) Z całego serca gratuluję powiększenia rodziny (primo) :-) ...i nieśmiało zapytuję (secundo), czy Ty może jesteś z terenów "okołopoznańskich"? Tak bardzo chciałabym móc Cię poznać... czy to w ogóle jest możliwe? :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny - w całym radosnym zabieganiu - i spieszę donieść, że Poznań oddalony ode mnie o 100 km, więc spotkanie ( może wiosenne ) byłoby wspaniałą ucztą dla ducha:) I ja byłabym szczęśliwa, gdybym mogła Cię spotkać. Pozdrawiam mocno.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałaś książkę, która w moim życiu rozpoczęła niejako nowy rozdział. Cieszę się:) Nie przeczytałam jeszcze bardziej oswiecającej i inspirujacej niz ta. Zresztą przeczytałam wszystko Eckharta.
OdpowiedzUsuńSłodziaki dzieciaki:D