piątek, 22 listopada 2013

"Alicja w Krainie Czarów" - przyjaciółka od zabaw!


 Mam na imię Alicja, za pół roku skończę osiem lat. Wczoraj pan Carroll, znajomy taty, zabrał mnie     i moją siostrę na łódkę. Kiedy płynęliśmy, pan Carroll opowiedział nam bajkę tak piękną , że prawie w nią uwierzyłam. Chcesz posłuchać?

                                                                                       Lewis Carroll Alicja w Krainie Czarów
                                                                                       Opowiedziała Bogumiła Kaniewska
                                                                                       Zilustrował Zdenko Basić




Alicja w Krainie Czarów zjawia się jeszcze letnio, gdy jak bohaterka zasiąść można na trawie i wypić filiżankę herbaty.
Urodzinowy podarunek czytany (przez mamę) i jednocześnie przeglądany( przez córkę) z taką częstotliwością, że niektóre nietypowe( interaktywne) elementy tej przygody zostały nieco nadgryzione zębem czasu. Przepiękna, czarująca nas niezmiennie historia opowiedziana nieco mniej odważnie i wymagająco językowo - tak, by sprostać mojej Lampeduziańskiej dwulatce z kilkoma miesiącami.
Smaczki to ilustracje, okienka, zagadki, zabawy.
Na tą najprawdziwszą poczekamy jeszcze kilka lat, a czas odmierzy nam zegar Kapelusznika - który  pokazuje dni miesiąca , ale wcale nie pokazuje, która jest godzina! Bo przecież, według właściciela nie musi, gdyż tutaj jest zawsze szósta.
- Czy to dlatego cały stół jest zastawiony do podwieczorku? - zapytała Alicja.
- Tak, właśnie dlatego- potwierdził Kapelusznik. - Pora na herbatkę nigdy nie mija, więc nie mamy czasu, żeby pozmywać.






















Kiedy Alicja zobaczyła Marcowego Zająca i Kapelusznika, siedzieli akurat przy stole nakrytym do podwieczorku i popijali herbatkę. Między nimi zaś spał suseł, którego traktowali jak poduszkę, rozmawiając nad jego głową. 

Chociaż stół był bardzo duży, wszyscy trzej toczyli się w jednym rogu, a kiedy zauważyli nadchodzącą dziewczynkę, zaczęli wołać:
- Nie ma miejsca! Nie ma miejsca!

Na ostatnim zdjęciu uczta na modłę tej z Alicji - Lampeduzianka zaaranżowała, a siebie posadziła na fioletowej kanapie.
Zdjęcie jeszcze przed wypiciem buteleczki z karteczką Wypij mnie.

A gdzie ja jestem?
W jakiej Krainie Czarów?
W taborze...
 z Papuszą... . O tym wkrótce.


.




 I jeszcze piosenka Cocteau Twins - Alice i film Stealing Beauty... ukochane nadal.
 

 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...