Już pachnie weekendem... to wspaniały zapach przyjaźni na wyciągniecie ręki,
po zachwyt,
z rozmowami do rana - na to warto czekać pół roku - tyle minęło od ostatniego spotkania.
A poprzedni weekend Lampeduzi kuzyn namaszczony krzyżmem świętym,
a światło trzymał Pan Tau - dumny tata chrzestny.
Dwujęzyczne przyjęcie poza słowami...
piątek, 18 listopada 2011
piątek, 11 listopada 2011
poniedziałek, 7 listopada 2011
A i post scriptum do jesiennego listu się znalazło... .
Lampeduzianka najdzielniejsza modelka czarowała aparat jak zaczarowana, wyczarowując takie oto zdjęciowe czary
niedziela, 6 listopada 2011
wtorek, 1 listopada 2011
Samodzielne siadanie na dobre opanowane...
A dzisiaj w Trójce jeden z redaktorów opowiadał niezwykłą historię o rodzinie z Mali w Afryce, która miała siedmioro dzieci i wszystkie umierały przed upływem miesiąca. Przerażeni rodzice postanowili więc przechytrzyć Śmierć i wpadli na pomysł, by ósmemu synowi dać imię, na które nie połasi się Śmierć i padło na osła. Syn dożył osiemdziesięciu lat...
A dzisiaj w Trójce jeden z redaktorów opowiadał niezwykłą historię o rodzinie z Mali w Afryce, która miała siedmioro dzieci i wszystkie umierały przed upływem miesiąca. Przerażeni rodzice postanowili więc przechytrzyć Śmierć i wpadli na pomysł, by ósmemu synowi dać imię, na które nie połasi się Śmierć i padło na osła. Syn dożył osiemdziesięciu lat...
Subskrybuj:
Posty (Atom)