Zagubiona pomiędzy wydarzeniami zatrzymałam na chwilę bicie mojego blogowego serca.
Wracam zaległym postem.
Świat ten jest dla mnie i jam jest dla świata,
który ciężarem serce mi rozgniata
jak nieprzytomny kochanek.
Daję mu wszystko nie trwożąc się o nic,
choć grozi śmiercią, którą trzyma w dłoni,
mnie, najwierniejszej z kochanek.
Zabawki, skarby, umarłe motyle
kładzie przede mną i leżą przez chwilę,
aż znów je wicher rozmiecie.
Całuję usta jego wieloustne:
mów o miłości, nim na zawsze usnę
w objęciach twoich, mój świecie.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Światu
TVP2 Kocham Kino Melancholia Larsa von Triera.
Dwa filmowe cytaty - pierwszy prezent od męża na nową drogę życia:
Proszę usiądź. Miałem ci to dać jutro. Znalazłem sady dla nas.
Jabłonie Empire. Wszystkie jasnoczerwone, bardzo słodkie.
I wystarczająco kwaśne. Miałem takie, gdy byłem mały.
Piękne co nie? I za dziesięć lat, gdy drzewa podrosną... będziesz odpoczywać w ich cieniu.
Jeżeli znów poczujesz smutek... to one cię uszczęśliwią.
Drugi - rozmowa między siostrami:
-Chcę, żebyśmy byli razem gdy nadejdzie czas. Może na tarasie. Pomóż mi Justine.Chcę to zrobić właściwie.
-Więc lepiej się pośpiesz.
-Może wspólny kieliszek wina?
-Chcesz, żebyśmy napili się wina na tarasie?
-Tak, zrobisz to dla mnie? A może coś zaśpiewamy?Dziewiątą symfonię Beethovena.Coś w tym rodzaju?Może zapalimy świece?
-Chcesz siedzieć na tarasie.Śpiewać. I pić wino.
-Tak.To, by mnie uszczęśliwiło.
-Wiesz co o tym myślę?
-Nie.Miałam nadzieję, że ci się spodoba.
-Myślę, że to gówniany pomysł.
-Chcę, żeby było miło.
-Miło?
Nie potrafiłam Melancholii odmówić, mimo iż pamiętałam obrazy, emocje po seansie w kinie - stygnące długo,dopadające pomiędzy jedną zamkniętą powieką, a drugą. Podarowałam sobie dźwięk kinowy, bo w słuchawkach. Pan Tau pomiędzy stronami książki, ale już w sypialni.
Lampeduzianka zamknięta w swoim delikatnym śnieniu.
Usiadłam pod kocem i znikałam powoli w Justine i Claire - siostrach, z których jedna nie radzi sobie
z życiem... .
Słowami nie oddam tego świata, do którego mimo wszystko tak łatwo się dostać.
Kruchość człowieka zdumiewa mnie tak samo jak jego siła.
Uwielbiam ten rodzaj smutku, który tłucze się po duszy, łzy, które nie chowają się, a szukają ujścia.
O dreszcz przyprawiają mnie sceny, w których już wiemy, że nadejdzie to, co i tak dla każdego nadejść musi - tu przybiera formę końca świata, a nie pojedynczych, samotnych śmierci.
Gdy bohaterce ze strachu brakuje powietrza, ja momentalnie zaczynam łapać go wraz z nią i ćwiczyć spokojny, miarowy oddech.
A obrazy są tak sugestywne, mocne i zniewalające, że już nie potrafię stamtąd odejść.
Słychać nawet warkot zbliżającej się planety, która niemalże pulsuje w skroniach.
Potem długo nie mogę zasnąć - noc poszarpana przez pół sen, pół myśli.
Po drugiej stronie, a może właściwie to obok leżą Muminki, czytane w tym czasie.
Ogarnia mnie melancholia - westchnęła Panna Migotka
Muminek obserwował ponury krajobraz i zastanawiał się nad Ziemią, która musi się chyba bardzo bać,
widząc zbliżającą się ognistą kulę. Myślał też o tym, jak bardzo on sam, kocha to wszystko
czego tu brak: i las, i morze, deszcz i wiatr, świecące słońce, trawę i mech, i jak niemożliwe by było
bez tego żyć.
Kometa nad Doliną Muminków