wtorek, 10 września 2013

Jak to jest dorastać w świecie błękitu?



     Zresztą to życie było łatwe. Niewielu ludzi na świecie cieszy się życiem tak przyjemnym, bezproblemowym i bezrefleksyjnym. Nikt na tym wybrzeżu nie leżał i nie zapłakiwał się z powodu popełnionych grzechów czy braku pieniędzy, żeby nie wspomnieć o jedzeniu. Cóż za piękna gromadka, wytworna i piękna od słońca, sportu, zdrowych potraw! Niewiele osób wie, że istnieją takie krainy, chyba że zawitają tam na krótkie wakacje albo dowiedzą się o nich z oszałamiających podróżniczych opowieści. Słońce i morze, morze i słońce i nieodmiennie szum morza na plaży.

    Dziewczynki dorastały w świecie błękitu. Każda ulica kończyła się morzem, niebieskim jak ich oczy – jak często im powtarzano. Nad głowami miały błękitne niebo, które zasnuwało się chmurami i szarzało tak rzadko, że uznawano to za atrakcję. Wiejący równie nieczęsto ostry wiatr, niósł ze sobą przyjemny powiew soli, a powietrze zawsze było tu słone. Dziewczynki zlizywały sól z własnych rąk i ramion, a także sobie nawzajem bawiąc się w szczeniaki, jak to nazywały. […] 
Nieodmiennie przez całe dzieciństwo, dniem i nocą, dziewczynkom towarzyszył szum morza, łagodny plusk fal, niczym oddech, wyciszający i kołyszący do snu.
  
                                                                                                                  Doris Lessing  Idealne matki





Z sobotnim niebem czytałam, z błękitem jak z kart opowiadania,
z wiatrem delikatnym przewracałam strony, z poszumem liści - między innymi tymi jesiennymi także.
I nie mogłam się oderwać.
Prosto, sugestywnie, emocjonalnie przemówiła do mnie autorka.
Szeptem, a głośno. Realnie, a jednak jak z bajki.
Świat, który pokazała niewyszukanymi słowami  - i historia jak ziarenka piasku w najdelikatniejszych miejscach.





 W przenikających przez głęboki cień drzewa promieniach słońca upalne błękitne powietrze, przesiąknięte atmosferą rozkoszy i szczęścia, zdawało się wydzielać wielkie krople czegoś na podobieństwo złotej mgły, którą dostrzegła tylko ona. 
                                                                                                                        Doris Lessing  Idealne matki





 Podczas tego sobotniego ukłonu lata w naszą stronę - ogródkowe chwile z kuzynem, przekładane śliwkami, uśmiechami, słońcem, błękitem... z pewnością za mało błękitu w ciągu roku na naszym niebie. Lampeduzianka dorasta raczej pod tym szarzejącym się, ale i tak najważniejsze jest to niebo wewnętrzne, pełne promieni.







poniedziałek, 2 września 2013

"Dniu mój [...] łączę wyrazy szacunku"

Kończy się ten dzień
Kończy się kolacją
Czyszczeniem zębów
Pocałunkiem
Ułożeniem rzeczy

Więc to był jeden dzień
z tych najcenniejszych dni
które nigdy nie wracają

Co mnie spotkało

Przeszedł minął
Od rana do nocy
Podobny do zeszłego

Dniu mój
Jedyny
Co ja zrobiłem
Co ja zrobiłem
A może tak trzeba
Wychodzić rano
Po południu wracać
Powtarzać kilka ruchów
Układać wiele rzeczy

Dniu mój
Brylancie najpiękniejszy na świecie
Domie złoty
Błękitny wielorybie
Łączę wyrazy szacunku                                         

                                                                                                                                Tadeusz Różewicz Moje usta







Wracam.
Do rytmu i rymu dnia, który znam.
Dzieciom niejedno opowiadanie z myśli i marzeń wydobędę. 
Lekturą opowiem o tym, co najważniejsze.
Jakieś dyktando przez chwilę da mi zwątpić w pisownię najprostszych słów.
Zaśmieję się, wzruszę, zasmucę, rozczaruję, by na nowo z nadzieją spojrzeć w oczy.
Nasz czas "na wszystko" do czerwca.



Wrzesień odciął mnie od wakacji, które dla mnie - pełne dni z Lampeduzianką i tymi mamami, 
które też w szkole pracują. Tym bardziej doceniam i tym mocniej żal.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...