środa, 24 października 2012

Z "Delikatnością" zamierzam czytać Dorotę Masłowską w rytmie Marii Peszek

Ludzie w swoich codziennych wyrzekaniach mówią często zdania, z których wystaje metafizyka. Mam trochę notatek z tego, co mówiła moja córka, kiedy była mała [...] bił z tego urok posługiwania się mózgiem na chybił trafił.
                                                                                                            Dorota Masłowska ( Wysokie obcasy )
                                                                                                         
     Wybudzona i rozproszona  nocą przez Pana Tau,  który telefonicznie poinformował mnie, że już wraca z klasowego spotkania po latach, nie mogłam nakryć myśli kołdrą snu. Marzłam, bo okrycie opadało z impetem, gdy myśli kotłowały się nie mogąc znaleźć miejsca.
Zasiadłam więc około 3 nad ranem w kuchni objęta Delikatnością Davida Foenkinosa, a dokładniej rozmową Barbary Kuchty z autorem w ostatnich Wysokich obcasach. Dzięki tej rozmowie zobaczyłam Davida  jako człowieka, któremu Kieślowski nie obcy, a Polański ukochany, a słabość do Polaków ma tak wielką, że dwóch umieszcza w każdej swojej powieści w różnych rolach.


Europa wschodnia mnie ukształtowała, kiedy miałem 16-20 lat. Jazz muzyka Krzysztofa Komedy. Książki Milana Kundery. Mój ulubiony pisarz to Gombrowicz. Mam mnóstwo książek o polskiej kulturze, na przykład o Witkacym.

Zainteresowało mnie w Delikatności to, że jest to powieść z dygresjami i cytatami, a to zachęca ołówek  temperować, zakreślać nim i określać się względem zakreśleń, nakreślając tym siebie.  

Często cytuję własne cytaty. Bardzo lubię ten pomysł [...] Lubię ten aspekt zabawowy i grę z czytelnikiem [...] Kocham książki szczodre, w których autor dzieli się swoimi fascynacjami - czytelnik ma ochotę obejrzeć jego ulubiony film, przeczytać książkę.

Ważne jest tez to, że została zekranizowana, a główna rola należy do Audrey Tautou, ale na początek książka.

          Moje nocne spotkanie z Davidem przypieczętowałam gruszką, ale już poranne, miało mocniejsze uderzenie - dlatego wybrałam granat - bo postać wybuchowa - Dorota Masłowska - swego czasu uwielbiana za Wojnę polsko-ruską i ten język niepokorny, ale ile to było lat temu? Czy nadal zachwyca? Warto sprawdzić!




Katarzynie Surmak-Domańskiej opowiada o inspiracjach:
Słuchając radia, jeżdżąc tramwajem, chodząc po sklepie, łapiesz na radar mnóstwo potencjalnych fabuł, pomysłów. Na różnych paragonach mam ponotowane rzeczy, których nie byłabym w stanie wymyślić sama[...]

O spostrzeżenia na temat wszechludzi mieszkających we wszechmiejscach:
Poza tym, jakie znaczenie ma teraz miejsce? W dobie ekonomicznych lotów, które przenoszą nas jak teleporty do miast o identycznych strukturach. Czy przebywam w Krakowie, Dreźnie, Pradze czy Berlinie, mam wrażenie, ze jestem w mieście homogenizowanym, którym rządzą identyczne mechanizmy, identyczne schematy. Tu stacja Shell, tu Lidl, tu Carrefour z tymi samymi produktami, co u mnie pod domem. Unia Europejska wprowadziła wiele udogodnień, ale pod wieloma względami jest siłą niszczącą. Zabija lokalność, specyfikę. Zaczynamy funkcjonować we wszechmiejscu.
Dlatego ludzie stają się ogólni, stają się wszechludźmi. Możemy żyć wszędzie. Narodowość i miejsce zamieszkania przestają definiować człowieka. [...]  Ludzie młodzi, może jeszcze nie z mojego pokolenia, ale myślę, że z pokolenia mojej córki już tak, mieszkający w różnych krajach będą coraz bardziej do siebie podobni. Dla nich narodowość nie będzie bardziej istotnym wyróżnikiem niż kolor włosów. 

Martwi się o język - pod czym też mogę się podpisać:
Ten język sztucznego tłumaczenia, który widzimy w niegramotnie przetłumaczonych książkach czy stronach internetowych, to trochę przyszłość języka polskiego. Zanik odmian, kalki gramatyczne, obce wtręty. 

Rozmowa, której mam ochotę się przysłuchać, gdzie słowa są głośne, znaczące, a nową powieść Kochanie, zabiłam nasze koty już ubieram w barwę granatu i domyślam się, że będzie równie soczysta jak nasiona tego owocu. Będę rozgryzała, plamiła się, smakowała - o tak! Najlepiej pod takim niebem, jak to uchwycone w sobotę i nie szkodzi, że poprzecinane futurystycznie wyglądającym metalem, bo i Masłowska i Peszek, o której mowa niżej, są takim zadziornym pięknem. 



I mam nadzieję, że przygrywać mi będzie nowa Maria Peszek, bo jej słowa przeszukuję jak zapomniane kieszenie, w których znajduję skarby na pocieszenie:

Bez Ciebie znaczę mniej
Niż pocztowy znaczek
Bez Ciebie jest mnie pół
Bez Ciebie jestem jak
z powyłamywanymi nogami stół


niedziela, 14 października 2012

"W pogoni za życiem" biegnę w stronę tęczy.

Teraz mu patrzeć, jak wierzchem obłoku
Tęcza, bezmiary objąwszy, rozkwita,
Poprzerywana i niecałkowita,
Jakby się śniła zmrużonemu oku.

                                                                                        Bolesław Leśmian Tęcza (fragment) 



Spotkana po drodze
Prawie się o nią potknęłam.
Podarowałam ją Lampeduziance - to chyba jej pierwsza w życiu, zauważona i świadoma tęcza.
A ona wielobarwna w tamten piątek przyniosła Sianusia - jak nazywa kolejnego Kuzyna Malutka.
W ten sam dzień trzymałam malutką rączkę z niezwykle długimi paluszkami i ona narysowała we mnie tęczę .
Dzielna Kuzynka Mamą.

kiedy trwam
we wnętrzu miękkich kokonów dni
kiedy przeciągam się we wnętrzu miękkich kokonów
nie wiem
(czas jest względny)
czy dni mijają
czy ja mijam

szybkość ma własności odurzające
coraz szybciej mijają dni
                                                                                          Halina Poświatowska

Pierwsza z serii:

















Jeden Jętkowy życia dzień.
Zupełnie jak całe życie człowieka, ale ile ono trwa? Przechodzi ludzkie pojęcie.
Pokochałam historię opowiedzianą przez Przemysława Wechterowicza i namalowaną, a tym samym ożywioną przez Emilię Dziubak
Więc i  dla Jętki Jednodniówki mam tęczę, której nie zdążyła zobaczyć, a może odbijała się w oczach Muchy - przewodniczki, z którą spędziła całe swoje życie?
Tyle się dzieje w tej opowieści, jest szybkość mijających godzin, które można by było rozłożyć na lata, bo wypełnione po brzegi, a przecież pogoń za życiem trwa nie tylko u Jętek, a nam się ciągle wydaje, że mamy tak mało czasu .






























czwartek, 4 października 2012

O spojrzeniach z "Nieznośnej lekkości bytu", które uszczęśliwiają

Wszyscy potrzebujemy, żeby ktoś na nas patrzył. Można by nas było podzielić na cztery kategorie, w zależności od tego, pod jakim typem spojrzenia pragniemy żyć.
Pierwsza kategoria marzy o spojrzeniu nieskończonej ilości anonimowych oczu, mówiąc inaczej, o spojrzeniu publiczności. [...]
Drugą kategorię tworzą ci, którym potrzeba do życia wielu spojrzeń znajomych oczu. Są to niezmordowani organizatorzy koktajli, przyjęć i kolacji. Są szczęśliwsi od ludzi pierwszej kategorii, którzy w momencie utraty publiczności mają wrażenie, że w salonie ich życia zgaszono nagle wszystkie światła. Prawie każdego spośród nich kiedyś to spotyka. Ludzie drugiej kategorii natomiast zawsze starają się o jakieś tam spojrzenia.[...]
Potem mamy trzecią kategorię – tych, którym do istnienia potrzebne jest spojrzenie ukochanego człowieka. Ich sytuacja jest równie niebezpieczna jak sytuacja ludzi pierwszej kategorii. Kiedyś przecież oczy ukochanego człowieka zamkną się i w sali zapanuje ciemność.
I wreszcie czwarta kategoria, najrzadziej spotykana: ci, którzy żyją pod wyimaginowanym spojrzeniem nieobecnych. To marzyciele.
                                                                                  Milan Kundera Nieznośna lekkość bytu
                                                                                       ( dawno temu zaczytywałam się w niej )

Którą kategorią jestem - chyba najbardziej tą trzecią, ale i czwartej mam w sobie pokłady, gdy myślę o bliskich, których już nie ma, ale właśnie w taki sposób ich odnajduję. Druga kategoria nie jest mi szczególnie bliska, choć czasem jej potrzebuję.


Łapiemy słońce spojrzeniem.
Takim znad wąsatego kubka z kawą.
Lampeduzianka w wiaderku je nosi, zahaczając o drobinki piasku,w które wplata jeszcze ciepłe promienie
i słowa, które tworzy na poczekaniu, łącząc z tymi rozumianymi przez nas.
Na łyżeczce dostaję od niej odrobinę czasu i zachłannie kartkuję strony, niekiedy łapiąc ją spojrzeniem.
Czasami schowa je pod okularami mamy, w których pozuje ze śmiałością.
Jezioro tuż za miastem przywodzi na myśl trochę lata.
Wspomnienia wyrzuciło na brzeg.
Robimy z nich babki piaskowe. 















I mała zapowiedź.
Dziś przyszła paczka - z książkami dla Niej - choć jeszcze malutka na to, by czytać je w taki sposób, w jaki zostały napisane, to nie mogłam się oprzeć, więc jednocześnie są tak bardzo dla mnie.
Będziemy snuły własne historie na podstawie obrazków.
Wkrótce napiszę więcej o każdej z nich.
Pierwsza czytelniczka to cudna rudowłosa - jak Tori Amos - Tilda wykonana przez moją kuzynkę.
Więcej mam takich ręcznie robionych perełek. 








Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...